W 1995 r. Przemysław Wiśniewski wyciągnął Moswicza ze złomowiska. Wtedy licznik wskazywał przebieg 150 tys. km. Auto było trochę uszkodzone, ale dość szybko w rękach fachowca odzyskało sprawność.

- Jeszcze niedawno tu przed moim domem można było spotkać kilka takich aut. Zjeżdżali się ich użytkownicy i wzajemnie sobie pomagaliśmy. Niestety teraz został już tylko mój - ze smutkiem stwierdza pan Przemysław. - Znam go w najdrobniejszym detalu, dlatego wciąż mogę z niego korzystać. Wszystko w nim jest jeszcze oryginalne. Dołożyłem mu szyberdach i kołpaki.
Oczywiście robiłem różne naprawy, m.in. wymieniłem końcówki drążków, wyklepywałem pióra resorów, ale silnik nie był ruszany. Jedynie na nadwoziu zrobiłem kilka zaprawek.
Od prawie 10 lat silnik Moskwicza (1,5 l/72 KM) jest zasilany gazem. Średnie zużycie tego paliwa wynosi ok. 11 l/100 km. Wtedy, gdy Moskwicz ciągnie przyczepę, nieznacznie rośnie.
Moskwicz 412 nie jest pierwszym modelem, który był w rodzinie Przemysława Wiśniewskiego. Jak sięga pamięcią, zawsze w domu był samochód tej marki. W garażu zgromadził spory zapas części. Niektóre oddali mu za darmo inni użytkownicy Moskwiczy.
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?