Funkcjonariusze policji z KWP w Opolu zatrzymali dwóch przedsiębiorców z Tułowic, zamieszanych w wielką aferę paliwową rozpracowywaną przez policję od wiosny ubiegłego roku.
W efekcie liczba podejrzanych w tej sprawie wzrosła do 14 osób. Wszystkim postawiono zarzuty fałszowania dokumentów, czerpania korzyści z nielegalnego obrotu olejem opałowym oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Benedyktyńskie śledztwo ruszyło w marcu 2006 roku, gdy wydział do walki z przestępczością gospodarczą KWP w Opolu wpadł na trop firmy z okolic Brzegu, która na dużą skalę kupowała olej opałowy, po czym - jak się okazało - odsprzedawało go do celów napędowych.
- Obrót olejem był w lwiej części fikcyjny. Większość oświadczeń kupujących była fabrykowana. Wystawiały je osoby nieistniejące albo takie, które nie miały w domach urządzeń grzewczych na olej. Przestępcy nie zawsze nawet dysponowali pełnymi danymi tych osób - relacjonuje kom. Maciej Milewski, rzecznik KWP w Opolu.
W toku dalszego śledztwa ustalono, że wśród firm uczestniczących w procederze była także nieistniejąca już spółka z Tułowic, którą prowadzili 57-letni Andrzej D. oraz 29-letni Sebastian H. Gdy ruszyły pierwsze zatrzymania, zlikwidowali firmę i czuli się bezpieczni.
- Byli zupełnie zaskoczeni, gdy zatrzymaliśmy ich w ich własnych mieszkaniach - mówi Milewski. - Z naszych ustaleń wynika, że w latach 2002-2004 wprowadzili do obrotu ogromną ilość oleju opałowego. Z tytułu niezapłaconego podatku akcyzowego Skarb Państwa stracił ponad 6 mln zł.
Osobom podejrzanym w tej sprawie grozi kara do 8 lat więzienia. Śledztwo jest rozwojowe, na tym etapie policja wyliczyła, że szajka oszustów sfałszowała ponad 3200 oświadczeń i na ich podstawie wprowadziła do obrotu ponad 8 mln litrów oleju opałowego.