Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Meksykańska jazda

Michał Kij
Fot. M.Kij: Lowrider to przerobione auto o bardzo niskim prześwicie, które dzięki regulowanym amortyzatorom może go zmieniać.
Fot. M.Kij: Lowrider to przerobione auto o bardzo niskim prześwicie, które dzięki regulowanym amortyzatorom może go zmieniać.
Niektórzy mylą lowridery z autami typu “custom”, co dla Meksykanów jest potworną profanacją.

Gringo budowali hot-rody. Chicanos - lowridery.

 

Fot. M.Kij: Lowrider to przerobione auto o bardzo niskim prześwicie, które dzięki regulowanym amortyzatorom może go zmieniać.
Fot. M.Kij: Lowrider to przerobione auto o bardzo niskim prześwicie, które dzięki regulowanym amortyzatorom może go zmieniać.

“Nasi rodzice żyli w cieniu białych. My będziemy żyć inaczej" - tak właśnie myślało wielu Meksykanów, dorastających w czasach Wielkiego Kryzysu. Mieszkali w Kalifornii, stanie, który połowie Ameryki jawił się rajem na ziemi. Patrzyli, jak rozkwita Hollywood. I nic z tego nie mieli. We własnym domu byli obywatelami drugiej kategorii.

 

Tylko dumy nigdy im nie brakowało. Przodkowie demonstrowali ją dosiadając koni. Wspaniała uprząż, ozdobne siodło, misternie spleciona grzywa. Nic nie chwytało za serce tak, jak jeździec na czele procesji. Minęły lata i następne pokolenie z blaskiem w oczach wpatrywało się w samochody.

 

Coraz więcej meksykańskich rodzin mogło pozwolić sobie na auto. Oczywiście nie nowe. Powodzenie miały używane Chevrolety. Marka tania, ale dobra. Latynosi mieli zupełnie inne

Fot. M.Kij: Wnętrze też jest ciekawe.
Fot. M.Kij: Wnętrze też jest ciekawe.

podejście do samochodu niż biali. Tym drugim chodziło o prędkość. Zdejmowali błotniki, ścinali dach, z tyłu zakładali wielkie koła. Tak powstał hot-rod: lekki i szybki. Meksykanom nigdzie się nie spieszyło. Przeciwnie.

 

Skracali sprężyny w zawieszeniu, żeby samochód omal dotykał asfaltu. Najważniejszy był nisko pełznący tył. Desperaci, którym brakowało talentu do mechaniki obciążali bagażnik starymi oponami i workami z piaskiem. Wóz musiał mieć wszystko do pary: dwie anteny, dwa reflektory-szperacze, dwie rury wydechowe. Chodziło o to, aby w środku też nie siedzieć samemu.

Paseo to stary, latynoski obyczaj. Dziewczęta i chłopcy spacerowali wokół głównego placu miasta. One w jedną, oni w drugą stronę. Wymieniali spojrzenia: ciekawe, namiętne, pogardliwe. Niektórzy sądzą, że stąd wziął się “cruising", niespieszna jazda modnymi bulwarami wielkich miast. Lowrider nadaje się do tego, jak żaden inny samochód.

 

Jego największym atutem jest wygląd. Wydłużone, horyzontalne linie amerykańskiego krążownika są w lowriderze doprowadzone do skrajności. Małe, szprychowe koła to jedynie punkt podparcia dla wspaniałej karoserii. Tradycja nakazuje, aby zdobić nadwozie malunkami,

Fot. M.Kij: W naszym kraju jest coraz więcej zwolenników lowriderów.
Fot. M.Kij: W naszym kraju jest coraz więcej zwolenników lowriderów.

swego rodzaju automobilowym tatuażem. Poza motywami abstrakcyjnymi, służącymi li tyko uwypukleniu kształtów samochodu dobrze widziane są motywy religijne (Meksykanie są zagorzałymi katolikami), a także nieprzyzwoite dziewczyny, broń i symbole ulicznych gangów.

Lowridery są bardzo ostentacyjne, zdobione złoceniami, a ich wnętrza oszałamiają przepychem. Jeżdżąc nimi w latach 40. i 50. po dzielnicach zarezerwowanych dla białych, młodzi Meksykanie, zwani “Chicanos" jasno dawali do zrozumienia: “mamy prawo tu być". Nie zniechęcały ich ani złe spojrzenia miejscowych, ani szykany policji. Za pomocą samochodu manifestowali swoją odrębność. Nic dziwnego, że wkrótce lowriderami zaczęły jeździć pozostałe grupy, którym społeczeństwo nie mogło darować, że mają inny kolor skóry. Dziś lowrider jest częstym atrybutem czarnych raperów. Występuje w teledyskach. Przylgnęła do niego reputacja wozu zbuntowanych i groźnych ludzi.

 

Kierowcy lowridera na krok nie odstępuje muzyka. Potężny zestaw audio jest obowiązkowym wyposażeniem samochodu. W zawieszeniu są hydraulicznie sterowane amortyzatory, dzięki którym auto może “tańczyć" w rytm melodii.

 

Z biegiem czasu spontaniczną kulturę “lowriderową" ujęła w karby komercjalizacja. Samochody poznikały z ulic, za to trafiły na salony. Organizowane są spotkania klubowe i wystawy podczas

Fot. M.Kij:  Przy lowriderze zawsze jest coś do poprawienia.
Fot. M.Kij: Przy lowriderze zawsze jest coś do poprawienia.

których wybierane są najpiękniejsze lowridery. Auta te omal zatraciły zdolność ruchu. Mają minimalny prześwit, a ich nadwozia otwierają się na wszystkie strony w nietypowy sposób. Bardziej zwyczajnie wyglądają egzemplarze biorące udział w konkursach mających wyłonić najbardziej “skoczne" auto. Tu liczy się praca zawieszenia. Lowridery potrafią wykonywać całkiem spore skoki, a niektóre nawet stają dęba. Najciekawszą konkurencją jest “taniec radykalny". Patrząc na wykonujące przedziwne ewolucje samochody można zwątpić w prawa fizyki.

 

Wciąż najpopularniejszą marką jest Chevrolet. Szczególnie lubiane są modele z początku lat 60. Ale pojawiają się też inne marki, nawet europejskie i japońskie. Wśród lowriderów są również motocykle i rowery.

 

Dziś już niewielu zdaje sobie sprawę, że lowridery były wehikułami buntu. Niektórzy mylą je z autami typu “custom", co dla Meksykanów jest potworną profanacją. “Custom" to wszak zabawka białych gringo. Z południowej Kalifornii, gdzie się narodziły, lowridery wywędrowały w świat. Mają powodzenie w Europie i Japonii, a kilka zagościło również nad Wisłą.

 

Lowrider przyciąga jak magnes - mówi Tomasz Cieślakowski, właściciel unikalnego Chevy Bel Air z 1973 roku.

Fot. M.Kij
Fot. M.Kij

- Wcześniej też jeździłem Chevroletem. Dwa lata temu przesiadłem się do Bel Air z 1973 roku. Podoba mi się linia tego samochodu, bardzo wydłużona, niska, charakterystyczne dla lat siedemdziesiątych. Kupiłem go w Polsce i natychmiast przerobiłem na lowridera. Kluczowa sprawa to hydrauliczne zawieszenie. Dzięki niemu samochód może “tańczyć". Pełznąć po asfalcie, lub unosić się wysoko nad nim. Oczywiście konieczne jest również odpowiednie wzmocnienie ramy. Tak naprawdę praca nad lowriderem nigdy się nie kończy. Zawsze można coś poprawić.

Żeby jeździć tego typu samochodem niepotrzebne są bardzo duże pieniądze. Hydrauliczne zawieszenie kosztuje około 11-12 tysięcy złotych. Komplet szprychowych felg to około 4 tysiące. Ceny są różne w zależności od wyglądu: są felgi srebrne, ale mogą też być ze złoceniami. Całe niezbędne wyposażenie lowridera można obecnie kupić w Polsce. Ludzie coraz bardziej interesują się takimi samochodami, co widać zwłaszcza na zlotach.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty