Mamo ja wariat

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Sytuację na drogach mamy coraz bardziej ciekawą. Nie ma autostrad, ale jest już za to policja autostradowa, która jeździ Alfami Romeo i dogoni każdego.
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Na autostradach, których nie ma, podwyższono prędkość i można jeździć z szybkością 140 km/h, a z tolerancją błędu nawet 150 km/h. Wszyscy na świecie obniżają szybkość, w USA można jeździć po autostradach maksymalnie 113 km/h, a u nas się podwyższa. Nie można powiedzieć jednak, aby nie było troski o bezpieczeństwo. Aby zgodnie z nowymi przepisami nie można było jeździć szybciej, rozbijać się, zabijać itd., ogranicza się wyraźnie budowę autostrad, aby nie było po czym jeździć.

Minister Cezary Grabarczyk z właściwą sobie nonszalancją oświadczył, że zamiast 1800 km autostrad do roku 2012, co planowano i szumnie obiecywano, będzie 1500 km - w sumie z tymi, co już istnieją. Natomiast zamiast 2 tys. km dróg ekspresowych powstanie tylko 1300 km. Stosuje się też ochronę wielkich miast przed samochodami i słusznie, bo już i teraz się nie mieszczą. Do Warszawy z Łodzi będzie można dojechać na Euro 2012, ale wjechać do miasta już się nie da. Nie wiadomo jak autostrada ma się połączyć z drogami dojazdowymi. Tadeusz Drozda od dawna twierdzi, że gdyby wybuchła wojna, to najeźdźcy i tak nigdy nie zdobędą Warszawy, bo utkną w Jankach w korku.
Wygląda na to, że przyjęto generalne założenie aby w dużych miastach nie budować obwodnic ani dróg wjazdowo- wyjazdowych, tak jest np. w Lublinie i Krakowie. W Warszawie ludzie się wściekli, masowo podpisywali protesty i nowy wyjazd obok Janek ma być jednak budowany - w drodze wyjątku. Dalej nie wiadomo kiedy Warszawa będzie miała obwodnicę. Sytuacja jest jak ze złego snu. "Mamo ja wariat, kup mi komisariat". Z Janek do centrum, parę kilometrów, jedzie się 1,5 godziny, tyle samo co 100 km do Warszawy z Radomia.

Minister Cezary Grabarczyk ma ładny krawat i zero wyobraźni. W Polsce jest już 20 mln. samochodów i motocykli i wszystko to coraz bardziej staje w korkach. Rządowi brakuje pieniędzy, autostrady mieli budować prywatni inwestorzy, teraz musi płacić rząd, ale kiedy dziesiątki tysięcy samochodów stoi i przepala na zero czas i pieniądze, to kosztuje to znacznie więcej aniżeli budowa dróg.

Podwyższenie prędkości na autostradach, których nie ma, nastąpiło na wniosek senatora PO Stanisława Iwana. Wyliczył, że jak będzie jechał szybciej, to o pół godziny wcześniej dojedzie z Zielonej Góry do Warszawy. W Polsce jest tak, że jak senatorowi coś przychodzi do głowy, to wszyscy są tak przejęci, że od razu zatwierdzają i Sejm ochoczo też zatwierdził. Mamy więc najwyższe dopuszczalne prędkości jazdy po autostradach, ale na szczęście nie mamy autostrad, a także w trosce o bezpieczeństwo, poważnie ogranicza się ich budowę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty