Sytuacja taka jest wynikiem zmiany przepisów dotyczących sprowadzania aut z państw członkowskich UE. Od 28 maja tego roku samochody powypadkowe, które wjeżdżają na
terytorium Polski "o własnych siłach", muszą posiadać rejestracje z czerwonym paskiem. Koszty ich uzyskania są dwukrotnie wyższe od tych, jakich wymaga zdobycie tablic z paskiem żółtym. Te ostanie upoważniają do wwozu pojazdu jedynie na lawecie.
Cieszy to producentów lawet, na które popyt w ostatnich miesiącach wzrósł dwukrotnie. Klienci indywidualni preferują wypożyczanie. Przy tak dużej liczbie chętnych zdobycie lawety nie jest jednak łatwe. Brakuje ich w wypożyczalniach, których właściciele niejednokrotnie nie przyjmują nowych zamówień, bo terminy starych są ciągle przedłużane. Wzrosły także ceny udostępniania sprzętu.
Najwięcej nowych lawet zamawiają komisy, ale i one muszą długo czekać na ich dostarczenie. Zapasy w fabrykach skończyły się bowiem, a te zjeżdżające z linii montażowej sprzedają się jak świeże bułeczki.
Zwiększony popyt na lawety będzie zapewne trwał dopóty, dopóki polscy urzędnicy nie stworzą przepisów np. opodatkowujących tego typu transport. Tymczasem "laweciarze" mogą cieszyć się wolnością. I zyskami.