Monster trucki to amerykańskie ciężarówki na wielkich kołach o średnicy półtora metra i potężnych oponach. Ich kierowcy rywalizują na torze zmuszając ważące ponad 4,5 tony i wysokie na prawie 4 metry samochody do skoków i ślizgów w ostrych zakrętach.
Zobacz: Monster Jam we Wrocławiu - zdjęcia z zawodów monster trucków
Sport ten narodził się w USA i tam jest najbardziej popularny. Ale zawody monster trucków są organizowane także w innych krajach. W ostatni weekend możliwości tych maszyn można było podziwiać podczas imprezy Monster Jam na nowym stadionie we Wrocławiu.
Kierowcy monster trucków rywalizują w dwóch konkurencjach. Pierwszą jest wyścig równoległy, w którym zawodnicy walczą parami. Drugą freestyle, czyli indywidualne pokazy każdego z kierowców. Ta ostatnia konkurencja jest najbardziej widowiskowa.
Kierowcy mają po 90 sekund, by pokazać na co stać ich i ich ciężarówki. Podczas konkurencji freestyle wielkie pikapy przeskakują nad usypanymi z piasku muldami, niszczą porozstawiane na torze wraki samochodów i driftują na piasku. Silniki monster trucków są tak głośne, że zagłuszają aplauz publiczności i trzask miażdżonych karoserii.
Liczy się długość skoku, efektowna demolka i brawura kierowcy monster trucka. Podczas Monster Jam we Wrocławiu popisy zawodników oceniało jury w składzie: Krzysztof Hołowczyc – a więc najbardziej utytułowany polski kierowca rajdowy, bokser Tomasz Adamek i Przemysław Kaźmierski, piłkarz Śląska Wrocław.
Dan Evans powożący Disney XD, Charlie Pauken (Grave Digger) i George Balhan za kierownicą Mohawk Warriora zakończyli jazdę na dachu, ale nic im się nie stało. Wygrał Tom Meents jadący Maximum Destruction – pokaz siły jego maszyny był rzeczywiście miażdżący.
W wyścigu równoległym liczy się przede wszystkim kontrola nad potężną ciężarówką, napędzaną doładowanym 1500-konnym silnikiem o pojemności ok. 9,4 l. Kierowcy walczą parami, a lepszy z nich przechodzi do kolejnej rundy. Aby wygrać muszą być szybsi i nie mogą omijać przeszkód. Sposoby na to są dwa. Albo mniejsza prędkość na łukach i możliwość jazdy po wewnętrznej. Albo wyższa prędkość na prostych, ale też większe ryzyko poślizgu i utraty cennych sekund.
W wyścigu równoległym na torze we Wrocławiu najlepiej radził sobie Lee O’Donnel zasiadający za kierownicą potężnego Irona Mana. W finale pokonał jednego z najbardziej utytułowanych zawodników – Charlie Paukena powążącego Grave Diggerem. Ta półciężarówka z nadwoziem inspirowanym vanem Chevroleta z lat pięćdziesiątych jest najbardziej rozpoznawalnym monster truckiem na świecie.
W wyścigu finałowym fantastyczne przyspieszenie Grave Diggera nie wystarczyło do pokonania Iron Mana, którego kierowca lepiej radził sobie w ciasnych zakrętach. Walka trwała jednak do ostatnich sekund. Linię mety obaj kierowcy pokonali w samochodach lecących kilka metrów nad ziemią.
Zobacz: Monster Jam we Wrocławiu - zdjęcia z zawodów monster trucków
Wielkie owacje wrocławskiej publiczności zebrała również Debra „Madusa” Miceli, jedyna kobieta w stawce kierowców monster trucków.
Monster trucki mierzą ok. 3,8 m wysokości, są szerokie na 3,7 m i ważą po ok. 4,5 tony. Ich karoserie wykonane są włókna szklanego i skrywają konstrukcję nośną z rur stalowych. Napędzane są silnikami doładowanymi sprężarkami mechanicznymi i spalającym metanol. Moc silników to 1500 KM a pojemność 9,4 l.
Monster trucki mają napęd na obie cztery koła, dwie osie skrętne. Każde koło jest zawieszone na dwóch amortyzatorach o długości 76 cm, wypełnionych azotem. W połączeniu z wielkimi kołami o średnicy 168 cm i oponami ważącymi po 360 kg pozwalają one na kilkunastometrowe skoki tymi wielkimi pojazdami.
Dawid Kocik
fot. Tomasz Jaworski
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?