Kubica na Monza

Wyścig o Grand Prix Włoch będzie ostatnią w tegorocznym sezonie okazją obejrzenia najlepszych kierowców świata na terenie Europy, dlatego wybiera się tam również dziennikarz “Motofaktów". W kalendarzu pozostają jeszcze imprezy w Chinach, Japonii i Brazylii.

Legendarny tor pod Mediolanem, zbudowany został w 1922 roku i do dzisiaj należy do najszybszych tras wyścigowych, na których odbywa się Grand Prix Formuły 1. To tutaj w przeszłości, zawsze tłumnie zebrani włoscy “tifosi", byli świadkami wielkich triumfów oraz tragedii. Na tym torze stracił życie m.in. Austriak Jochen Rindt (w 1970 r.) - jedyny mistrz świata, który otrzymał ten tytuł pośmiertnie, oraz Szwed Ronnie Peterson - ofiara spektakularnego karambolu po starcie do wyścigu w 1978 roku.

Ubiegłoroczne Grand Prix Italii zdobył Kolumbijczyk Juan Pablo Montoya, który jednak niedawno zrezygnował z dalszej kariery w Formule 1.

Faworytem niedzielnego wyścigu pozostaje Michael Schumacher, tradycyjnie dopingowany przez

tysiące fanów Ferrari. Niemiec będzie miał okazję do rewanżu za porażkę w Turcji ze swoim największym rywalem do tytułu Fernando Alonso i szansę na zmniejszenie 12-punktowej straty do Hiszpana.

Niemniej interesująco zapowiada się konferencja prasowa po wyścigu, na której siedmiokrotny mistrz świata ma ogłosić swoją decyzję - czy po sezonie będzie kontynuował starty w F1, czy też zakończy swoją karierę, o czym już od dawna się spekuluje.

W Parco di Monza częstym gościem był także Robert Kubica, który jeszcze w ubiegłym tygodniu przez dwa dni testował tutaj BMW Saubera. Polak przez wiele lat mieszkał we Włoszech, gdzie po okresie startów w kartingu przeniósł się do Formuły Renault i w 2001 roku właśnie na Monza zaliczył swój pierwszy wyścig samochodowy.