Kradzione samochody jadą przez Polskę na wschód

Patrol straży granicznej próbuje zatrzymać czarne luksusowe BMW X6. Kierowca nie reaguje i zaczyna uciekać. Rusza za nim pościg. Po kilku kilometrach pogranicznicy zauważyli stojące na poboczu puste BMW. Kilka minut później znalazł się także kierowca, młody Litwin, który chciał uciec od pograniczników na piechotę. Oczywiście w Systemie Informacyjnym Schengen auto figurowało jako utracone.

Do podobnych akcji dochodzi nawet po kilka razy w tygodniu. A to dlatego, że to właśnie przez województwo podlaskie wiedzie główny kanał przerzutowy samochodów kradzionych na Zachodzie, które mają być dostarczone na wschód.

Przyczyna jest prosta. Między Polską i Litwą od czasu wejścia obydwu krajów do strefy Schengen, nie ma kontroli granicznej. Dlatego to właśnie młodzi Litwini, nawet w wieku 18 lat, parają się przerzutem trefnych aut. Zazwyczaj wybierają najprostszą trasę, by zginąć wśród innych aut - jadą krajową ósemką w kierunku przejścia w Budzisku. Jeżeli im się uda, auta trafiają poza Unię Europejską, głównie do Rosji. Jeżeli mają pecha - samochód i jego kierowca zostaje przekazany polskiej policji.

Przemycane auta są bardzo różne. Łączy ich jedno. Mają do kilku lat (chociaż zdarzył się przypadek próby wywozu zabytkowego Jaguara). Złodzieje gustują jednak najbardziej w BMW. Tu prym wiedzie flagowy SUV koncernu z Bawarii - X6. Popularne są też inne terenówki - X5. Na wschód jadą także hondy CRV, Volkswageny Golfy, czy choćby Toyota Corolla czy Prius.

- Łączna wartość aut pochodzących z przestępstwa, a zabezpieczonych od początku bieżącego roku przez funkcjonariuszy POSG przekracza 7,3 mln zł - mówi mjr SG Anna Wójcik.

Liczba samochodów przekroczyła już grubo setkę. Do tej liczby należy doliczyć auta przechwycone przez celników i policję.