- Od wlewu paliwa do baku pod podwoziem prowadzi plastikowa rura, która nie jest zabezpieczona - mówi pracownik biura obsługi jednego z łódzkich dilerów Fiata. - Wystarczy się położyć pod autem, przebić ją i podstawić naczynie, żeby spuścić do niego paliwo. Złodzieje z tego korzystają. Dziennie zgłasza się nawet po kilka osób, którym w ten sposób ukradziono paliwo. Naprawa razem z nowymi częściami to wydatek ok. 600 zł.
Aleksander Knapik, właściciel serwisu Fiata przyznaje, że u niego też pojawia się wielu klientów, którym spuszczono paliwo. - Złodziejom wystarczy zwykły wkrętak, żeby przedziurawić rurę - mówi. - Potem przy naprawie trzeba niestety wymienić cały układ wlewowy. Koszt z robocizną to ok. 500 zł. Do tego montujemy specjalną blachę, która zabezpiecza przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości.
Policjanci przyznają, że kradzieże paliwa z baków, szczególnie z Fiatów Seicento, to w Łodzi częste zjawisko. - Sprawcami są głównie młodzi ludzie, którym udało się zebrać trochę pieniędzy na kupno samochodu, a potem brakuje im na paliwo - mówi jeden z funkcjonariuszy. - Ostatnio zatrzymaliśmy właściciela Tavrii. Kupił auto za grosze, ale nie miał już na benzynę.
Spuszczenie paliwa ze zbiornika, jak informuje podinsp. Mirosław Micor, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, jest traktowane jako kradzież mienia, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?