Od stycznia najwięksi polscy producenci paliw, czyli Lotos i Orlen, wycofują ze sprzedaży benzynę uniwersalną 95. Oznacza to spory kłopot m.in. dla właścicieli starych Fiatów 126, Polonezów czy "dużych Fiatów".
Benzyna U95 wiele lat temu zastąpiła w Polsce stosowaną w silnikach starych typów benzynę ołowiową.
U95, podobnie jak benzyna eurosuper 95, jest benzyną bezołowiową. Została jednak wzbogacona o związki potasu, które osadzając się, chronią gniazda zaworowe nieprzystosowane do benzyn bezołowiowych. Koncerny paliwowe wycofują się z produkcji i sprzedaży U95, bo
popyt na nią szybko maleje. W tej chwili stanowi ona zaledwie 3-4 procent sprzedawanych w Polsce paliw. Od nowego roku właściciele Nys, Żuków, Maluchów, "dużych Fiatów" i Polonezów wyprodukowanych przed 1990 rokiem, którzy dotąd tankowali U95, będą skazani na kupowanie normalnej benzyny bezołowiowej.
Problem może też dotyczyć sporej grupy posiadaczy samochodów przywiezionych na fali wielkiego importu. W wypadku aut polskich graniczne są lata 1990-1991. Produkowane od tego momentu maluchy czy Polonezy nie miały co prawda katalizatorów, ale montowano w nich już zawory przystosowane do spalania benzyny bezołowiowej.
Co dla właścicieli "staruszków" oznacza brak U95? Kłopoty, ale tylko wtedy, jeśli przy tankowaniu nie będą dolewali do benzyny specjalnych dodatków. Wielu kierowców takie zalecenia lekceważy, twierdząc, że w wyeksploatowanych silnikach zebrało się dużo nagaru, który z pewnością zabezpieczy zawory. Zdaniem doktora Miłosława Kozaka z Instytutu Silników Spalinowych i Transportu Politechniki Poznańskiej badania nie potwierdzają tej tezy, a benzyna bezołowiowa w krótkim czasie może całkowicie zniszczyć gniazda zaworów. Doświadczenia przeprowadzone na starym silniku Poloneza pokazały, że benzyna eurosuper 95 niszczy zawory 15 razy szybciej niż U95. Mało tego, w świetle tych samych badań 100 godzin pracy silnika tegoż Poloneza na benzynie bezołowiowej doprowadziło do całkowitego skasowania tzw. luzów zaworowych, które są niezbędne do prawidłowego działania całego układu.
Reasumując, jeśli właściciel 15-letniego Malucha kupujący od stycznia benzynę bezołowiową nie będzie przy każdym tankowaniu wlewał do niej specjalnego dodatku, może w krótkim czasie zniszczyć silnik. Kierowcy starszych aut muszą się więc liczyć z utrudnieniami (dodatkowe czynności na stacji nie należą do przyjemności, zwłaszcza zimą) i... większymi kosztami. Obecnie na stacjach benzynowych takie specjalne preparaty spotyka się rzadko. Można je kupić m.in. na stacjach Shella. Opakowanie za 5 zł wystarcza na 50 l paliwa.
Jak zapewniają przedstawiciele Orlenu i grupy Lotos, od stycznia specjalne dodatki będą sprzedawane na każdej stacji tych koncernów, a pracownicy na życzenie klientów mają służyć pomocą przy operacji dolewania tych specyfików do benzyny.
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?