To właśnie w tym miejscu, po każdym większym deszczu tworzą się gigantyczne rozlewiska, na których samochody niejednokrotnie wpadały w poślizg. Tydzień temu na łamach DZ apelowaliśmy, by drogowcy zabrali się tam do roboty, zamiast przebierać papierami, szukając winnego tej sytuacji.
**CZYTAJ TAKŻE
Wprowadzono ograniczenia na autostradzie A1 koło RybnikaMonitoring na autostradzie A1**
Kierowcy po przedwczorajszym wypadku na autostradzie A1 mają dość czekania: - Weźcie się do roboty, bo tam ktoś zginie! - mówi Mariusz Stefanek, kierowca, który autostradą A1 dojeżdża do pracy, do Gliwic.
Po raz kolejny zadzwoniliśmy wczoraj do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która do tej pory ograniczała się do enigmatycznych komentarzy. Kiedy 19. odcinek nowej autostrady A1 przestanie zagrażać kierowcom? Póki co wprowadzono tam ograniczenie prędkości do 110 km/h, a także pojawiły się dodatkowe znaki: uwaga wypadki. Ale to rozwiązania doraźne. GDDKiA - choć nie ma jeszcze konkretnych planów - chce załatwić problem jeszcze przed zimą.
- Zdajemy sobie sprawę, że to niebezpieczne miejsce, dlatego poprawki na tym odcinku chcemy wykonać jak najszybciej - podkreśla Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału GDDKiA. - Obecnie trwają ustalenia dotyczące tego, jaką technologię należy zastosować, by remont drogi wykonać w najszybszym czasie i co najważniejsze, nie powodując przy tym utrudnień w ruchu - dodaje.
Przedwczorajszy wypadek na A1 miał dokładnie taki sam przebieg, jak wszystkie poprzednie, do których doszło w tym miejscu. - Tym razem jadący Hondą Accord 60-letni mieszkaniec Gliwic podczas wyprzedzania innego auta stracił panowanie nad kierownicą. W efekcie Honda uderzyła w bok jadącego samochodu ciężarowego marki Iveco - mówi nadkom. Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji. - Przyczyną wypadku było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze - dodaje.
Jesienią mają tam ruszyć roboty, tymczasem nadal nie wiadomo, kto za nie zapłaci. A nawet kto je wykona. GDDKiA twierdzi, że skoro droga jest na gwarancji, robotę powinna wykonać firma Strabag, która budowała odcinek A1 pomiędzy Bełkiem a Świerklanami.
Firma ani myśli jednak brać na siebie ani kosztów remontu drogi, ani też odpowiedzialności za tworzące się rozlewiska. Winę od początku zrzuca na projektanta drogi z ramienia GDDKiA.
- Droga została wykonana przez nas zgodnie z projektem - mówią przedstawiciele Strabagu. Może się skończyć na tym, że GDDKiA zapłaci za roboty, a później będzie się sądzić z wykonawcą o pokrycie kosztów. Obie strony na razie o tej kwestii nie chcą rozmawiać.
Źródło: Dziennik Zachodni
Weź udział w akcji serwisu motofakty.pl: "ChcemyTaniego Paliwa" - podpisz petycję do rządu
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?