Zerknąłem przy okazji na wyniki zanotowane przez dilerów Volkswagena i zauważyłem, że tzw. afera związana z przekłamaniami dotyczącymi poziomu zanieczyszczenia spalin minęła, przynajmniej sądząc po liczbach, u nas bez echa. Nie słychać z nikąd aby z tego powodu ktoś zrezygnował z zamówionego auta.
Ostatnie miesiące, gdy już było wiadomo, że volkswagenowskie diesle w rzeczywistości trują bardziej niż to podawano na papierze, były u nas dla VW nawet lepsze niż wtedy, gdy wszyscy myśleli, że Das Auto znaczy czysty, jak łza.
Nie oszukujmy się, że w kraju, gdzie rocznie ściąga się ponad 800 tysięcy starych aut, które w większości nie spełniają nawet normy Euro 2, awantura o jakieś dwutlenki czy związki azotu obchodziła chyba bardziej media niż potencjalnych użytkowników nie tylko zresztą Volkswagenów. Nie jest tajemnicą, że afera dotyczyła także innych marek należących do koncernu, jak Audi czy Skoda, ale i one nie mają powodów do narzekań, notując rekordowe wyniki.
Nie wiem co musiałoby się stać, aby polski kierowca znielubił Golfa czy Passata albo tym bardziej Fabię lub Octavię. Każde z tych aut ma wśród polskich kierowców opinię „nie do zdarcia” i za takie będzie uważane w przyszłości, jako wóz z drugiej ręki. Może gdyby się okazało, że drastycznie zdrożały do tych aut części zamienne, albo nie da się ich naprawić w pierwszym lepszym warsztacie to co innego. Tymczasem normy spalin... Przecież poziomu stężenia trujących związków nikt nie bada, nawet podczas cyklicznych przeglądów. To jest tak, jak z zarazkami, które niby są, ale ponieważ ich nie widać, więc nie zawsze myjemy ręcę po wyjściu z toalety.
Realny poziom CO2 czy NO2 w spalinach to dla przeciętnego Kowalskiego sprawa drugorzędna, o ile nawet nie trzeciorzędna. Nie żyjemy w końcu w Kalifornii, gdzie ludzie z braku innych problemów zamartwiają się właśnie takimi „duperelami”. Co nie oznacza, że tak będzie wiecznie...
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?