
Pan Piotr (nazwisko do wiad. red.) pojawił się u nas z korespondencją, jaką prowadzi z policją. Niedawno złożył skargę na funkcjonariusza, który podczas rutynowej kontroli zatrzymał dowód rejestracyjny jego BMW, które dopiero sprowadził z Holandii.
Zaznacza, że policjanta poznał kilka tygodni wcześniej, podczas kolizji, w której uczestniczył znajomy. Wówczas słupszczanin miał zwrócić uwagę funkcjonariuszowi za to, iż ten na miejscu zdarzenia miał stwierdzić, iż jedno z aut zostało specjalnie "podstawione”.
– Parę dni później to ja miałem kontrolę i ten sam policjant złośliwie zabrał mi dowód rejestracyjny. Stwierdził, że moje auto zostało wyrejestrowane w Holandii, a ja jechałem na holenderskich tablicach rejestracyjnych. Tłumaczyłem, że Holender tylko zgłosił sprzedaż, żeby nie płacić OC, ale auto ma ważne badania techniczne i ubezpieczenie, a ja mam na przerejestrowanie termin 30 dni, który jeszcze nie minął. W Polsce mnóstwo ludzi jeździ samochodami, będąc w takiej sytuacji, i to jest legalne. Ale on się uparł i zabrał mi dowód. – narzeka słupszczanin, który ponadto ma zostać na wniosek policjanta ukarany także za używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym. Dyskusja była bowiem nerwowa.
Pan Piotr opisał to w skardze na funkcjonariusza. Ale według rozpatrującego skargę komendanta miejskiego policji w Słupsku, podinspektora Andrzeja Szaniawskiego, policjant miał rację, że do czasu przerejestrowania auta do Polski, w sytuacji, gdy było ono "wyrejestrowane” w Holandii, pan Piotr nie miał prawa poruszać się nim po drogach publicznych (w Polsce na tablicach poprzedniego właściciela można jeździć przez 30 dni).
– Nie stwierdziłem żadnego naruszenia prawa ani obowiązujących procedur, w związku z czym w całości nie potwierdzam pana skargi na podległego mi funkcjonariusza policji – odpisał komendant.
Słupszczanin zastanawia się nad kolejnymi krokami. Możliwe jednak, że zanim je podejmie, będzie musiał stanąć przed sądem wskutek tego, że spierając się z funkcjonariuszem, odmówił przyjęcia obu mandatów.
Jak powiedział nam Robert Czerwiński, rzecznik KMP w Słupsku, wszystkie skargi badane są rzetelnie, jednak mimo to niewiele z nich potwierdza się w trakcie postępowań.
W 2011 roku spośród 114 takich spraw za zasadne uznano tylko 6 skarg złożonych przez obywateli, w tym jedną przez urzędnika, który poczuł się urażony niekulturalnym zachowaniem funkcjonariusza.
– Jesteśmy ludźmi. Policjant przeprosił urzędnika za swój stan emocjonalny i przeprosiny zostały przyjęte – mówi Czerwiński. Z pozostałych skarg, uznanych za zasadne, jedna dotyczyła... odrzucenia skargi, a cztery inne nieprawidłowości podczas czynności takich jak kontrole, przeszukania, interwencje, postępowania mandatowe i sporządzanie dokumentacji. – 79 procent Polaków czuje się bezpiecznie, spacerując po zmroku, 2/3 uznaje policję za skuteczną, a 64 procent dobrze ocenia pracę policjantów. Proszę samemu ocenić, czy te cztery procent skarg uznanych za zasadne dobrze o nas świadczy, czy nie. Ale tak czy inaczej, każda skarga jest dla nas jakąś nauką – komentuje statystykę rzecznik słupskiej policji.
Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?