Kia Rio

Od kilku dni auto po raz pierwszy zaprezentowane na ubiegłorocznych targach poznańskich dostępne jest także w odmianie czterodrzwiowej. Limuzyna kosztuje dokładnie tyle samo co hatchback - 32 500 zł.

Przy jednakowej cenie o wyborze na pewno decydować będą względy praktyczne. Za pięciodrzwiową wersją przemawia większy bagażnik oraz możliwość powiększenia go poprzez złożenie tylnej kanapy. Limuzyna jest po prostu... ładniejsza, ale to oczywiście rzecz dyskusyjna.
Jedynym silnikiem jaki występuje w katalogu jest jednostka o pojemności 1300 centymetrów sześciennych i mocy 75 koni mechanicznych. W sumie auta nie ważą dużo - od 944 do 1022 kilogramów - wobec czego przyspieszenia oraz dynamika auta jest wcale dobra. Setkę zobaczymy po 13 sekundach, zaś wskazówka prędkościomierza może zawędrować nawet w okolice 170 km/h. Niestety choć dynamika jest na przyzwoitym poziomie, to z kulturą pracy nie jest najlepiej. Silnik jest głośny, a przy wyższych obrotach nawet męczący. Przydałoby się lepsze wygłuszenie, albo większy silnik o wyższych parametrach. Taka jednostka choć obecna jest w prospektach, nie występuje w ofercie, a szkoda.
Przy długości 4 metrów i 21 centymetrów udało się wygospodarować obszerne wnętrze i pokaźnych rozmiarów bagażnik (420 litrów). Deska rozdzielcza nie poraża urodą, ale jest zaprojektowana poprawnie, z dużą dbałością o ergonomię. Niestety dobre wrażenia psuje niska jakość plastików, nadrobiono to za to lepszymi materiałami na siedzeniach.
O ile rozwiązaniami technicznymi kia rio nie odbiega od konkurentów, o tyle wyposażeniem już tak. Jedna poduszka powietrzna, wspomaganie kierownicy oraz szyby w przednich drzwiach sterowane elektrycznie to jedyne "ekstrasy" jakie znalazły się w specyfikacji seryjnej. Nie ma się jednak czemu dziwić. Przy wyższych obciążeniach celno-skarbowych zaproponowanie atrakcyjnej ceny wiązało się z koniecznymi oszczędnościami.