Premiera Picanto odbyła się na targach we Frankfurcie w 2003 roku. Już na starcie koreański maluch nie miał łatwego zadania. Kilka miesięcy wcześniej pojawiła się Panda. Włosi wysoko ustawili poprzeczkę, a Fiat do tej pory zajmuje najwyższą pozycji w segmencie. Czy Kia Picanto ma wystarczająco dużo atutów, aby nadal stawiać czoło konkurencji?

Cechy szczególne
Rocznie z taśmy produkcyjnej w koreańskim mieście Suhsan zjeżdża ok. 150 tys. aut, z czego jedna trzecia dociera na rynek europejski. Na zachodzie dużym zainteresowaniem cieszą się dobrze wyposażone modele z silnikiem diesla. My testowaliśmy podstawową wersję z benzynowym silnikiem 1,0 l.
Oprócz niewielkich wymiarów i niebanalnych kształtów jej największą zaletą ma być niska cena - 32 590 zł. Niestety, w zamian otrzymamy bardzo ubogie wyposażenie.
Stylistyka koreańskiego auta sugeruje, że Kia postawiła na oryginalność. Duża atrapa chłodnicy i schodząca ku tyłowi linia dachu, to ukłon w stronę większych samochodów kompaktowych.
Dynamiczna sylwetka nadwozia nie da się raczej pomylić z żadnym z obecnie produkowanych samochodów. W tanim z założenia aucie, którego długość nie przekracza 3,5 metra nie należy się spodziewać ekstrawagancji. Tym bardziej cieszy fakt, że koreańskim stylistom udało się osiągnąć ponadprzeciętny efekt.

Wnętrze Picanto nie jest już tak oryginalne. Widać, że tu konstruktorzy musieli skrupulatnie liczyć wydatki. Prosty wzór tablicy zegarów i środkowej konsoli jest za to bardzo ergonomiczny. Przyciski są duże i znajdują się w odpowiednich miejscach. Mankamentem jest typowy dla aut koreańskich twardy plastik, którym wykończono wnętrze.
Silnik
Benzynowa jednostka o mocy 61 KM, jest jedną z najsłabszych w tym segmencie. Producent deklaruje, że Picanto 1,0 l przyspiesza od 0 do 100 km/h w 15,7 sekundy., co nie wpływa korzystnie na wrażenia np. podczas ruszania spod świateł na skrzyżowaniu.