Duże, okrągłe światła, niemodne błyszczące chłodnice, czasem skrzywione, czasem zdziwione - jak twarze. Wiele z nich Pan Edward już kiedyś spotkał. O poranku burczały w bazie, rytmicznie terkotały na pętli w południe, wieczorem na warsztacie skarżyły się przeciągłym wyciem. Zostałyby po nich tylko wspomnienia, gdyby nie stara, kawalerska pasja, która obudziła się w Panu Edwardzie cztery lata temu.
Modelarstwo. Wymaga czasu, a przede wszystkim skupienia. Dlatego Edward Kutkowski wrócił do niego dopiero, kiedy dzieci wyfrunęły z gniazda. Teraz czasem wpadają, przyprowadzają znajomych i pokazują co też tato z mamą wyprawiają, odkąd są sami w domu.
Oboje całe życie spędzili wśród autobusów. Pan Kutkowski najpierw jako dyspozytor w bazie PKS-u w Krośnie, potem kierowca w MKS-ie w Sanoku. Po mieście jeździ do dziś. Jego "dziewiątka", jak popularnie określa się ten typ Autosana ma drzwi po środku, a nie na końcu jak
wszystkie inne. Fabryka zbudowała tylko kilka takich wozów, prawdziwe białe kruki. Pani Kutkowska pracowała w służbie utrzymania ruchu w Autosanie. Dziś wypoczywa i urozmaica sobie dni szyciem firanek - do autobusów małżonka.
Pan Edward spędza przy nich dwie, trzy godziny dziennie. Dwa, trzy miesiące i gotowy kolejny model. Buduje je z czego się da, ale głównie z kartonu. Przezroczysta folia zastępuje
okna, aluminiowa udaje chromowane listwy i zderzaki. "Czasem idę na skróty" - mówi Kutkowski - "Stosuję modelarskie triki dla lepszego efektu". Lecz większość części odwzorowuje ściśle według oryginału. Nawet detale: tablice rejestracyjne, kierunkowe, numery boczne są zgodne z duchem epoki. Kolorystyka również. Kto dziś pamięta, że za wczesnego Gomułki zamiast w elegancką biel dachy autobusów malowano na szaro? Modelarz zewsząd zbiera wiadomości. Wnętrze pierwszego,
powojennego autobusu produkowanego w Sanoku - Fiata 666 RN odtworzył na podstawie opowiadań starych kierowców. Okazało się, że Fiat miał kierownicę "po angielsku" z prawej strony! Sporo pamięta z opowiadań ojca - kierowcy i własnej pracy. Zbiera książki, foldery, artykuły. Wszystko, co może pomóc w zrobieniu modelu.
Autobusy są duże, w skali 1:16 i zajmują sporo miejsca. "Mąż buduje, ale odkurzam ja" - uśmiecha się Pani Teresa, której wiele modeli zawdzięcza koła i fotele, a tych ostatnich bywa ponad 50 w jednym autobusie.
Zbiór liczy już 24 miniatury - obrazki z dziejów fabryki w Sanoku. Takie ramy nakreślił swojej kolekcji Pan Kutkowski. Jest zatem i pierwszy autobus na podwoziu Lancii, i pierwszy San z samonośnym nadwoziem, i niezmordowane H-100, i
liczne "dziewiątki"… W większości modele seryjne, ale również prototypy, także te, których sylwetki kreślił Zdzisław Beksiński. Nim zdobył sławę jako artysta malarz, posępny wizjoner, bywalec najmroczniejszych zakamarków duszy projektował autobusy w rodzinnym Sanoku.
"Mogę pokazać historię chociaż w modelach" - mówi Pan Edward i nadal snuje swoją kartonową opowieść o autobusach. Wiele zostało jeszcze do zrobienia, ot na przykład prototyp Sana z lat pięćdziesiątych: "Rekin - wie Pan który? Miał taką charakterystyczną chłodnicę".
.
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?