Gęsta mgła, śliska nawierzchnia drogi i nadmierna prędkość były przyczyną karambolu na drodze nr 94 Wrocław - Środa Śląska, w którym uczestniczyło aż trzydzieści osiem pojazdów. Jedenaście osób znalazło się w szpitalu w Środzie Śląskiej.
- Mgła była tak gęsta, że dopiero w ostatniej chwili zauważyliśmy zatarasowaną drogę. Mój narzeczony zdążał jeszcze zahamować. Kierowcy za nami już nie. Wszystko działo się błyskawicznie, pamiętam tylko straszny ból, nie mogłam złapać powierza - z trudem opowiada Joanna Bączyk z Wrocławia, która po sobotniej kraksie została w szpitalu.
W sobotę o godzinie 8 między miejscowościami Komorniki i Źródła doszło do pierwszego wypadku. Kierujący samochodem marki Opel Astra 27-letni mężczyzna jadąc z Wrocławia w kierunku Środy Śląskiej zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z Fiatem 125p. To był początek lawiny kolejnych kolizji.
Radiolog też utknął
- Hospitalizowaliśmy sześć osób. Najbardziej poszkodowana kobieta miała zwichnięcie stawu biodrowego, pozostali mają obrażenia głowy, nóg i kręgosłupa. Nikomu nie zagraża już niebezpieczeństwo. - mówi Norbert Słota, lekarz przyjmujący pacjentów poszkodowanych w karambolu.

- To było straszne. Moja mama ma całą spuchnięta twarz, tato wybił sobie zęby. Tylko bratu nic się nie stało - mówi Katarzyna Andrzejczak z Wrocławia.