Kamerą w kierowców

Maciej Pobocha
Fot. Janusz Wójtowicz
Fot. Janusz Wójtowicz
Nie fotoradar, nie wideorejestartor, a kamera w samochodzie egzaminacyjnym na prawo jazdy jest najnowszą bronią w walce z kierowcami łamiącymi przepisy.

 

Od kwietnia 2006 r. poczynania zdających egzamin na prawko są rejestrowane przez kamery umieszczone w autach. Nagrywają one m.in. to, co dzieję się przed samochodem. Jeśli kamera zarejestruje wykroczenie drogowe innego kierowcy, nagranie może zostać wykorzystane przez policję do wlepienia mu mandatu.

 

Takie sytuacje miały już miejsce. O udostępnienie materiałów z kamer proszeni byli m.in. dyrektorzy Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego w Białej Podlaskiej, Lublinie i Krakowie.

 

W Białej Podlaskiej policjanci zostali telefonicznie poinformowani, że na jednym ze skrzyżowań kierowca przejechał na czerwonym świetle wcześniej skręcając z niewłaściwego pasa, czym o

Fot. Janusz Wójtowicz
Fot. Janusz Wójtowicz

mało nie doprowadził do kolizji. Rozmówca zaznaczył, że na skrzyżowaniu znajdował się samochód egzaminacyjny. Policjanci doszli do wniosku, że zamontowana w aucie kamera mogła zarejestrować wykroczenie. Tak właśnie było. Na podstawie materiału filmowego uzupełnionego zeznaniami egzaminatora kierowca został ukarany wysokim mandatem.

 

W Lublinie to szefostwo WORD-u zgłosiło się do policji. Kamera w jednym z samochodów egzaminacyjnych nagrała kierowcę, który zniecierpliwiony zbyt wolną - jego zdaniem - jazdą egzaminowanego, wyprzedził go nieprzepisowo, zajeżdżał mu drogę, gwałtownie hamował i trąbił, po czym zatrzymał się, wysiadł z pojazdu i sklął. Nagranie wykorzystano jako dowód i kierowca dostał mandat opiewający na 1000 zł.

 

W Krakowie pomysł na korzystanie z nagrań pochodzących z kamer nie należących do policji nie jest nowy.

 

- Już dość długo komenda miejska posługuje się materiałami przekazanymi przez Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, na których widać kierowców korzystających z pasów przeznaczonych wyłącznie dla autobusów. Teraz zaczynamy korzystać z nagrań pochodzących z samochodów egzaminacyjnych - mówi nadkom. Krzysztof Dymura z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której kierowca popełniający wykroczenia, szczególnie te drastyczne, nie będzie bezkarny.

 

Sytuacja nie wygląda jednak tak różowo, jakby się mogło policjantom wydawać.

- Jeśli policja zechce często korzystać z nagrań z naszych kamer, a nasi egzaminatorzy będą wzywani w charakterze świadków, to grozi nam paraliż w pracy. A na to zgodzić się nie mogę - mówi Zbigniew Kot, dyrektor WORD w Białej Podlaskiej.

 

Procedura w przypadku nagrania z kamery w samochodzie egzaminacyjnym jest identyczna ze stosowaną w przypadku zdjęć z fotoradaru. Policja ustala właściciela auta, które zostało zarejestrowane na filmie. Jeśli to on siedział za kierownicą i przyzna się do winy, dostaje mandat. Jeśli nie chce go przyjąć, sprawa trafia do sądu grodzkiego. Jeśli właściciel nie był kierowcą, ma obowiązek wskazania, kto siedział za kółkiem w chwili popełniania wykroczenia.

 

- Nagranie dokonane kamerą zainstalowaną w pojeździe egzaminacyjnym jak najbardziej może być dowodem w sprawie, podobnie jak nagranie z monitoringu miejskiego, czy nagranie kamerą amatorską. Wszak jest to zarejestrowany obraz pewnej rzeczywistości. Podstawą wykorzystania nagrania, jako dowód, są przepisy Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia oraz Kodeksu postępowania - wyjaśnia Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty