Już przy pierwszych oznakach rozładowania i problemach z rozruchem, należy sprawdzić akumulator. To proste, choć pod warunkiem, że akumulator nie jest całkowicie zabudowany, jak to ma miejsce w nowszych modelach samochodów. Zabudowany akumulator umieszczony jest w specjalnej skrzynce, której otwarcie wymaga najczęściej odkręcenia kilku śrub lub umiejętnego manewrowania elementami plastikowymi, które łatwo można uszkodzić. W tej sytuacji warto skorzystać z pomocy specjalisty. Tym bardziej, że najnowocześniejsze modele samochodów w przypadku wymiany lub całkowitego rozładowania akumulatora, często tracą ustawienia sterowników, np. radia, albo wymagają ponownej konfiguracji sytemu zarządzania energią i akumulatorem.
Problem z akumulatorem
– Kierowcy dostrzegają problem z akumulatorem w momencie, kiedy pojawi się problem z uruchomieniem silnika. Wtedy niestety jest już za późno. Pierwsze objawy związane z niesprawnością akumulatora zauważalne są o wiele wcześniej. W przypadku pojazdów konwencjonalnych jest to przeważnie migająca kontrolka akumulatora na desce rozdzielczej lub przygasające światła mijania w momencie, kiedy następuje uruchomienie silnika. W pojazdach z systemem start/stop ograniczane są funkcje komfortu kierowcy oraz jest to ciągle pracujący silnik. To wszystko oznacza, że akumulator znajduje się w stanie niedoładowanym i wymaga szybkiej interwencji ze strony kierowcy – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Adam Potępa, specjalista ds. akumulatorów w Clarios Poland.
Jeśli jednak dostęp do akumulatora jest łatwy, to w szybki i prosty sposób możesz sprawdzić, czy rzeczywiście się rozładował. Wystarczy mieć pod ręką woltomierz, który po przyłożeniu do biegunów akumulatora wskaże poziom napięcia (powinno wahać się pomiędzy 12,4 V a 12,8 V – niższe oznacza, że akumulator się rozładował lub po prostu jest uszkodzony). W przypadku rozładowania akumulatora, możesz uruchomić auto przy pomocy kabli rozruchowych (potrzebna będzie jednak pomoc sąsiada i sprawnego silnika w jego aucie) lub wezwać taksówkarza z kablami rozruchowymi, który odpłatnie wykona taką usługę (w mieście to koszt ok. 20-50 zł). Ale jeśli mamy więcej czasu, to warto naładować akumulator w bardziej profesjonalny i rekomendowany sposób – przy pomocy prostownika.
Uruchamianie auta za pomocą kabli rozruchowych
Uruchamianie samochodu na tzw. pożyczkę, czyli przez kable rozruchowe, to najpopularniejszy, awaryjny i szybki sposób reanimacji rozładowanego akumulatora. Wystarczy poprosić innego kierowcę o pomoc. Podłączenie kabli nie jest trudne: ustawiamy samochody przodem do siebie, upewniając się, że się nie stykają (mogłoby powstać zwarcie). Wyłączamy wszystkie urządzenia w naszym samochodzie, otwieramy maski, a następnie łączymy kablami nasz akumulator z sąsiednim akumulatorem. Najpierw podłączamy bieguny dodatnie (czerwonym kablem), a następnie czarnym kablem lub rzadziej niebieskim – nasz biegun ujemny z biegunem ujemnym drugiego auta (lepiej jednak połączyć ten kabel do tzw. masy, czyli do metalowej części swojego auta).
Następnie uruchamiamy sprawne auto – dobrze jest na początku dodać nieco więcej gazu, aby podwyższyć obroty silnika, a tym samym przesłać więcej prądu do naszego samochodu. Po 2-3 minutach próbujemy uruchomić nasz samochód. Jeśli się udało, nie gasimy go, tylko odłączamy kable w odwrotnej kolejności (najpierw ujemne, potem dodatnie), zamykamy maskę i odjeżdżamy. Musimy jednak pamiętać, że takie awaryjne ładowanie dostarcza naszemu akumulatorowi jedynie prąd potrzebny do uruchomienia silnika, zatem jeśli mamy do przejechania niewielką odległość, samochód może ponownie nie odpalić, gdyż akumulator nie zdąży się naładować w czasie jazdy.\
Po uruchomieniu silnika przez kable rozruchowe nie mamy gwarancji, że akumulator się naładował, dlatego po powrocie do domu warto podjąć dalsze kroki zaradcze. Działanie samodzielne zakłada kontrolę napięcia akumulatora przy pomocy woltomierza i w przypadku wyniku wskazującego na niedoładowanie, użycie prostownika.