Głównymi bohaterami symulacji była dwójka młodych ludzi, którzy jechali Oplem Kadetem. Scenariusz zakładał, że mieli oni wypadek i ranni utknęli w rozbitym samochodzie. Na miejsce jako pierwsi przyjechali strażacy, którzy musieli wyciągnąć ofiary i udzielić im pierwszej pomocy.
Pokaz zorganizowała dwójka uczniów szkoły: Daria Kaczmarczyk i Mirosław Jaskóła, którzy działają na co dzień w OSP w Kadłubie.
- Wykorzystaliśmy trochę naszą znajomość ze strażakami, żeby pokazać kolegom, do czego może doprowadzić nierozważna jazda - mówią Daria i Mirek.
Na potrzeby symulacji uczniowie załatwili starego Kadeta, którego ściągnęli z miejscowego złomowiska. Żeby wydobyć “ofiary” z samochodu strażacy musieli rozciąć dach i usunąć drzwi. Podczas gdy jedni strażacy odcinali kolejne części samochodu, inni pozostawali w samochodzie i wspierali “poszkodowanych”.
- Uporaliśmy się w 15 minut - mówi asp. Sławomir Wasik, który dowodził akcją. - Ale w rzeczywiści w takich przypadkach wyciąganie ofiar może trwać nawet pół godziny. Tutaj warunki do pracy były idealne. W prawdziwych wypadkach często nogi są pomiędzy pedałami, a ciało przygniecione jest dodatkowo kolumną kierownicy.
- Nie wiedziałem, że to tyle trwa! Na filmach to wygląda inaczej! - komentowali uczniowie, którzy przyglądali się akcji.
Po wydobyciu “ofiar” uczniowie spróbować pociąć samochód strażackim sprzętem. Najlepiej szło młodzieży z klasy mechanicznej. - Ale nożyce ważą ok. 30 kilogramów. Łatwo nie było - stwierdził uczeń Kamil Grogowski.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?