Indywidualne rejestracje

Maciej Krzywoszyński
Fot. Janusz Kubik: Otrzymanie indywidualnych tablic rejestracyjnych kosztuje tysiąc złotych, a ich treść musi zaakceptować wydział komunikacji.
Fot. Janusz Kubik: Otrzymanie indywidualnych tablic rejestracyjnych kosztuje tysiąc złotych, a ich treść musi zaakceptować wydział komunikacji.
Od prawie pięciu lat na polskich drogach można zobaczyć samochody z tzw. indywidualnymi tablicami rejestracyjnymi.

Od prawie pięciu lat na polskich drogach można zobaczyć samochody z tzw. indywidualnymi rejestracjami. Widok to jednak rzadki, bo indywidualizm kosztuje i bywa kłopotliwy.

 

Od maja 2000 roku, czyli od momentu zastąpienia czarnych tablic białymi, kierowcy mogą zamawiać indywidualne rejestracje. Najczęściej można je spotkać na samochodach firmowych bądź wyższej klasy - być może dlatego, że zafundowanie sobie tablicy z imieniem czy pseudonimem to droga przyjemność, wymagająca w dodatku dopełnienia wielu formalności. Za tablice samochodowe tego typu trzeba zapłacić 1000 zł (za motocyklowe 500 zł). Dłużej trwa  także rejestracja.

 

Po pierwsze, indywidualne tablice są produkowane, co oczywiste, na zamówienie. Wytwórca potrzebuje na ich wykonanie minimum jeden dzień. Po drugie, dużo dłużej - nawet kilkanaście dni - trwa zgłaszanie i akceptacja proponowanej treści tablic. Żeby nie było bałaganu, ustawodawca wyznaczył do ewidencjonowania indywidualnych rejestracji wydziały komunikacji zlokalizowane w stolicach województw. W skali danego województwa zajmuje się tym więc tylko

Fot. Janusz Kubik: Otrzymanie indywidualnych tablic rejestracyjnych kosztuje tysiąc złotych, a ich treść musi zaakceptować wydział komunikacji.
Fot. Janusz Kubik: Otrzymanie indywidualnych tablic rejestracyjnych kosztuje tysiąc złotych, a ich treść musi zaakceptować wydział komunikacji.

jeden wydział. Jeśli zatem wyjątkowa rejestracja zamarzy się kierowcy w Słupsku, to słupski wydział komunikacji będzie musiał wysłać odpowiednie zapytanie do wydziału w Gdańsku. Ta procedura potrwa kilka dni - i to pod warunkiem, że proponowana przez właściciela auta treść zostanie zaakceptowana przez urzędników. Przepisy mówią tylko o tym, iż na tablicach rejestracyjnych nie powinny znajdować się treści obraźliwe czy ośmieszające kogoś, a napis ma liczyć od 3 do 5 znaków. Reszta zależy od interpretacji rejestrującego. I tak np. w Poznaniu można spotkać PT Cruisera z rejestracją PO BABCI, ale już na tablice PO LICJA raczej nie ma co liczyć (swego czasu kilka osób się o nie starało, tłumacząc urzędnikom, że "Licja" to ich pseudonim). W praktyce najczęściej spotyka się rejestracje z imionami bądź pseudonimami, a jeśli samochody są służbowe - z nazwami firm.

 

W skali kraju takich tablic nie wydaje się jednak zbyt wiele. Po Polsce jeździ raptem niespełna 5 tysięcy pojazdów z indywidualnymi rejestracjami. W roku 2004 w Starostwie Powiatowym w Poznaniu na 30 tysięcy rejestracji tylko 21 razy wydano tablice indywidualne. Trudno się temu dziwić, indywidualizm jest w tym wypadku nie tylko drogi, ale też wyjątkowo mało praktyczny. Przede wszystkim, z czego wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, dane tablice są przypisane do samochodu, a nie do właściciela. Zmieniając auto, nie możemy przenieść dotychczasowej rejestracji na nowy samochód . Mało tego, jeśli ktoś skradnie nam indywidualne tablice, to podobnie jak w wypadku zwykłych konieczne będzie wyrobienie nowych. A to oznacza nowy "napis" i... kolejny tysiąc złotych. Wówczas szybko mogą skończyć się nam nie tylko pseudonimy, ale i pieniądze.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty