Idealny dla publiczności

Michał Kij
Ferrari 612 Scaglietti powstało dla ludzi majętnych, czasem zblazowanych, czasem ekscentrycznych. Autem mogą wygodnie podróżować cztery osoby.
Ferrari 612 Scaglietti powstało dla ludzi majętnych, czasem zblazowanych, czasem ekscentrycznych.
Fot. Ferrari
Fot. Ferrari

612 Scaglietti jest spadkobiercą długiej tradycji wspaniałych "granturismo" z Modeny. Jego nazwa to hołd dla projektanta Sergio Scaglietti, którego “carrozzeria" mieściła się po drugiej stronie ulicy, naprzeciw zakładu Ferrariego. Uzdolnionemu Sergio i jego nadwoziom Ferrari zawdzięcza wiele porywających modeli z lat 50. i 60. Najwspanialszy to 250 GT Testa Rossa z 1958 r. Jednak przodkiem 612 Scaglietti w prostej linii jest o cztery lata starszy 375 MM, specjalny egzemplarz zbudowany dla Ingrid Bergman. Wcale nie czerwony, ale stalowobeżowy, dopasowany do koloru oczu aktorki.

Fot. Ferrari
Fot. Ferrari

Wóz był typowo męskim podarunkiem od jej małżonka, reżysera Roberto Rosselini’ego. Ingrid nie znosiła hałaśliwych zabawek Roberta, za to on sam szalał na punkcie Ferrari, a z Enzem łączyła go przyjaźń. Ingrid Bergman podobno nigdy nie traktowała tego samochodu jak swojego. Może dzisiejszy 612 Scaglietti miałby u niej szansę?

Karoseria oznaczana jest 2+2, czyli w teorii powinna mieścić dwoje dorosłych i dwójkę dzieci. Lecz to tylko kamuflaż dla miłośników tradycji. Samochodem mogą wygodnie podróżować cztery osoby. Jest nawet bagażnik! Nieduży, a Ferrari naciąga na specjalny zestaw walizek do niego dopasowanych, ale jednak.

Fot. Ferrari
Fot. Ferrari

Samochód ma prawie pięć metrów długości. Drzwi są na tyle szerokie, że każde miejsce można zająć bez wcześniejszego treningu na sali gimnastycznej. Głębokie fotele z tyłu i solidne uchwyty na tunelu podpowiadają: “trzymaj się brachu". 612 Scaglietti to mimo wszystko pełnokrwiste Ferrari. Silnik V12 o mocy 540 KM daje kierowcy 4,2 sekundy, żeby przyzwyczaił się do prędkości 100 km/h.

Karoseria ma wzorowe proporcje. Długa maska podpowiada jak dużo jest cylindrów, krótki tył zaś, jak mało mają do roboty. Ot, zjeżyć włos, połechtać żołądek, rozszerzyć źrenice, podnieść tętno. Sztywne, aluminiowe nadwozie zamyka kierowcę jak w kapsule. Nie wydaje żadnych dźwięków. Starannie dobrana tapicerka i szereg gadżetów znanych z całkiem niesportowych samochodów umilają podróż. Oczywiście podczas powolnej jazdy. Przy przekraczaniu 300 km/h może się nudzić tylko Michael Schumacher.

Fot. Ferrari
Fot. Ferrari

W ubiegłym roku firma Ferrari świętowała swoje sześćdziesięciolecie. Z tej okazji powstało 60 sztuk wyjątkowego 612 Scaglietti Sessanta. Malowane w jednym z dwu dwubarwnych zestawów lakieru dają zakosztować jazdy z głową w chmurach. Dach to szklana tafla, której przejrzystość można regulować! Jedyną skrzynią biegów jest zautomatyzowana F1. Tapicerka z cielęcej skóry.

Jeśli myślisz, że wystarczyło przyjść z wiaderkiem euro, żeby mieć to auto, jesteś w błędzie. Po pierwsze trzeba było na nie zasłużyć. Ferrari zaproponowało je swoim najwierniejszym klientom, w dodatku tylko tym, którzy mają już w garażu kilka klasycznych modeli. Po drugie wszystkie egzemplarze miały właścicieli, jeszcze nim przyszły na świat. Na pociechę spóźnialskim zostało do wylicytowania na jubileuszowej aukcji Ferrari 612 Scaglietti ręcznie zrobione… z czekolady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty