Dojeżdżający codziennie do pracy mogą doświadczać stresów większych niż piloci myśliwców w czasie walki powietrznej, albo policjanci podczas tłumienia zamieszek ulicznych. Tak wynika z najnowszych badań International Stress Management Association (ISMA), sfinansowanych w części przez firmę Hewlett Packard.
W badaniach ISMA stwierdzono, że podenerwowanie osób poruszających się środkami komunikacji publicznej, lub własnymi samochodami wzrasta szczególnie w sytuacjach szczytów komunikacyjnych.
Stres podróżujących powodowany jest niemożliwością kontrolowania sytuacji. Osoba kierująca swoim autem, czy siedząca w autobusie nie jest w stanie nic zrobić, gdy pojazd ugrzęźnie na przykład w korku drogowym. Dr David Lewis, ekspert od stresu z ISMA, dodaje, że to sytuacja

krańcowo różna od tego, co przeżywa policjant czy żołnierz, którego poziom zdenerwowania jest wyzwalany przez konkretną sytuację bojową. A rozwijać się ona będzie zależnie od sposobu postępowania funkcjonariusza czy wojskowego.
Amnezja podróżna
Lewis od pięciu lat bada poziom stresu u osób dojeżdżających. Mierzy zwykle tętno i ciśnienie krwi osób, poddawanych stresom podróżnym. Udało mu się wykryć u wielu osób praktycznie nową jednostkę chorobową, nazywaną przez niego "amnezją podróżną".

Człowiek dotknięty nią nie pamięta sporej części swej podróży, właśnie z powodu stresu. Badani określali swoje codzienne dojazdy do pracy jako "koszmarne" albo nazywali je "dopustem bożym".
Ze studium ISMA wynika, że przeciętny dojazd do pracy trwa od 45 do 60 minut. Każdego dnia osoba, która dojeżdża do pracy i wraca z niej, na przynajmniej półtora godziny zamienia się zombie, które nie potrafi korzystać ze swego umysłu. Do tej pory nikt jeszcze nie badał, jak takie przeżywanie codziennego stresu na tak wysokim poziomie może się odbijać na zdrowiu fizycznym i psychicznym w dłuższym odcinku czasu. Utrzymujące się przez długi czas podwyższone tętno (170-180 uderzeń na minutę), czy ciśnienie krwi może na pewno uszkadzać serce.
Upadek
W filmie "Upadek" Joela Schumachera bohater, grany przez Michaela Douglasa, ze zwykłego urzędnika w białej koszuli i okularach zamienia się w bezwzględnego zabójcę. Katalizatorem

okazuje się właśnie wielki korek drogowy, w którym grzęźnie samochód filmowego Williama Fostera. Ale tym razem "stres podróżny", opisany przez Lewisa, nie zmienił bohatera filmu w apatycznego zombie, ale psychopatę bez zahamowań.
Wszystkie społeczne bariery i zasady pękły w nim w jednej sekundzie. Przeciętny, zwykły człowiek zaczął reagować gwałtownie na każdą sytuację, których wiele musimy znosić w normalnym życiu. O to, że wyrzucono go z pracy, żona się z nim rozwiodła, nie potrafi zdążyć na urodziny swej córki, podany mu hamburger wygląda inaczej niż na fotografii w menu, że w sklepie nie chcą mu rozmienić banknotu... I rozwiązując problemy kijem baseballowym i strzelbą z obciętą lufą.
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?