Gazowy szwindel

Z aferami paliwowymi mamy do czynienia w Polsce dość systematycznie. Dotyczą one benzyn i oleju napędowego, ale coraz częściej autogazu.

Proceder oszustwa jest w większości przypadków taki sam. Gaz opałowy zwolniony z podatku akcyzowego sprzedawany jest jako gaz do celów napędowych.

Na terenie stacji montowane są tzw. "ośmiorniczki" - urządzenia do przetaczania gazu z butli bezpośrednio do dystrybutorów. Nieuczciwi właściciele stacji LPG unikają w ten sposób płacenia akcyzy w wysokości 695 zł za tonę i opłaty paliwowej - ok. 105 zł za tonę, co daje w sumie 800 zł.

- Gaz grzewczy w butlach i ten na stacjach LPG mają zbliżony skład. Oznacza to, że gaz grzewczy może być wykorzystywany do napędu samochodu i teoretycznie nie powinno to powodować zakłóceń w pracy silnika. Jest to jednak niezgodne z prawem. Szacujemy, że w

Polsce szara strefa związana z autogazem stanowi ok. 15 proc. całego rynku LPG - mówi Andrzej Szczęśniak z Polskiej Organizacji Gazu Płynnego.

Kontrolą związaną z podatkiem akcyzowym zajmuje się w naszym kraju służba celna. Do jej obowiązków należy m.in. sprawdzanie, czy gaz sprzedawany na stacjach jest autogazem z opłaconym podatkiem akcyzowym.

- Niedawno funkcjonariusze naszej izby we współpracy z policją zabezpieczyli na terenie jednej z bytomskich stacji urządzenia umożliwiające jednoczesne przetaczanie gazu z 29 butli do dystrybutorów. Było to najprawdopodobniej największe z ujawnionych do tej pory w Polsce oszustw związanych z autogazem - mówi Aldona Węgrzynowicz z Izby Celnej w Katowicach.

- W związku z procederem zatrzymani zostali właściciel stacji i jego dwaj pracownicy. Przepompowywanie gazu z butli odbywało się blisko jednego z osiedli w Bytomiu, w związku z czym mężczyznom postawiono zarzut spowodowania niebezpieczeństwa wielu osób. Grozi im za to do 8 lat pozbawienia wolności. Szacujemy, że na przepompowaniu jednej butli właściciel zarabiał ok. 10 zł. Dziennie jego zarobek wynosił ok. 1000 zł - mówi aspirant sztabowy Jacek Pytel z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Zdaniem Aldony Węgrzynowicz zatrzymanie nieuczciwego sprzedawcy możliwe jest tylko na gorącym uczynku.

- Kontrolowanie dokumentacji związanej ze sprzedażą gazu jest czasochłonne. Zdarza się też, że mimo podejrzeń nie przynosi pożądanych rezultatów. Właściciele stacji załatwiają sobie potwierdzenia sprzedaży gazu do celów grzewczych, chociaż sprzedali go jako autogaz.

Z danych Polskiej Izby Paliw Płynnych wynika, że po naszych drogach jeździ ponad 1,5 mln samochodów zasilanych autogazem. To łakomy kąsek. Nie dziwi więc, że na lukach w przepisach w jednym przypadku nakładających na gaz akcyzę, a w drugim nie, ktoś chce zarobić.

Ceny autogazu na niektórych stacjach przekraczają już 2 zł za litr. Od kilku tygodni, co 3-4 dni LPG systematycznie drożeje.

- Za instalację do Fiata Punto zapłaciłem ponad 3,5 tys. zł - mówi Tadeusz Jarecki . - Liczyłem, że szybko mi się to zwróci. Teraz jednak zastanawiam się, czy ta inwestycja miała sens.

Zdaniem analityków, w końcu października propan-butan może kosztować średnio nawet 2,10 zł.

- Ceny są uzależnione od importu - dodaje Urszula Cieślak. - Jeśli ktoś sprzedaje poniżej progu opłacalności, daje to wiele do myślenia. Znane są np. przypadki dodawania do mieszanki autogazu większej ilości czystego butanu, który jest tańszy. Jednak samochód jeżdżący na gazie o niewłaściwie dobranych proporcjach, nie sprawuje się należycie.