Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frekwencyjny rekord w Płocku

Drift Masters Grand Prix
Fot. Drift Masters Grand Prix
Fot. Drift Masters Grand Prix
Za nami trzecia i czwarta runda Drift Masters Grand Prix. Drifterzy czekali prawie dwa miesiące od dwóch pierwszych rund tego sezonu, które były na torze Poznań. Głód walki przełożył się na fenomenalne pojedynki.
Fot. Drift Masters Grand Prix
Fot. Drift Masters Grand Prix

Najlepsi drifterzy z Polski i Europy tym razem spotkali się na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku. Zwykle to miejsce jest królestwem piłkarzy Wisły Płock, jednak w miniony weekend było prawdziwą mekką dla fanów driftu.
Dookoła płyty boiska wylano specjalny asfaltowy tor. Trasa liczyła ponad 800 metrów. To drugi raz kiedy na płockim stadionie wylano asfalt – podobnie było w zeszłym roku podczas 5. i 6. rundy DMGP. Tym razem organizatorzy postanowili jednak zmienić trasę – przy trybunie zachodniej powstało rondo.

Pierwszego dnia imprezy na biało-niebieskich krzesełkach zasiadło aż 11 tysięcy osób, a każdy przejazd był nagradzany przez ludzi gromkimi brawami. W trakcie całych zawodów nie było ani jednego pojedynku, który byłby nudny albo zachowawczy.

W sobotę zawodnicy jeździli w nocy. Top 16 rozpoczęło się o godzinie 21.30. Jako pierwszy przywitał kibiców Dawid Karkosik z Budmat Auto Drift Team. To on wygrał kwalifikacje i przystępował do rywalizacji jako zdecydowany faworyt. Drugie miejsce w kwalifikacjach przed głównymi zawodami zajął Marcin Carzasty z Zala Drift Team, a trzeci był Piotr Więcek – teamowy kolega Dawida Karkosika.

Od pierwszej pary – Karkosik/Korpuliński emocje sięgały zenitu. Po zaciętym pojedynku starcie wygrał Dawid Karkosik. Potem na tor wyjechali Kornel Prus i Marcin „Steve” Carzasty. Ten pojedynek wygrał Steve choć zawodnik Kodżan Team mocno naciskał na driftera z Warszawy.

Pojedynkiem, który kibice zapamiętają na długo było starcie Jamesa Deanea z Pawłem Borkowskim. Mimo, że doświadczenie Polaka jest mniejsze niż Irlandczyka, to ten nie czuł respektu przed najlepszym drifterem w Europie. W obu przejazdach kierowcy jechali ze sobą na milimetry ale sędziowie przyznali wygraną w tym starciu Jamesowi.

W Top 16 był też wypadek. Grzegorz Hypki toczył zaciętą walkę z Kajetanem Rutyną. Tu sytuacja była podobna jak w walce Deane/Borkowski. Kierowca jedynego Mercedesa w stawce mocno atakował zawodnika z Drift Warriors. Niestety pod koniec pierwszego przejazdu jego szara 190-tka wpadła w bandy i bardzo mocno się rozbiła. Uszkodzenia były tak mocne, że wyeliminowały Rutynę nie tylko z sobotniej rywalizacji ale także ze startów w niedzielę.
W topowej szesnastce spotkali się jeszcze Piotr Więcek i Jerzy Tecław – to starcie było wygrane dla Płocczanina. Dalej Marcin Mospinek odprawił Adama Nagy z Węgier, a z pojedynku Roman Kolesar Adam Zalewski zwycięsko wyszedł Zalewski. W Top 8 spotkali się Dawid Karkosik i James Deane. Dali prawdziwy popis driftingu. Auto Karkosika po tej walce skończyło z uszkodzonym tyłem, a do Top 4 przeszedł Irlandczyk.

Krzysztof Romanowski walczył z Grzegorzem Hypkim. W pojedynku dwóch kierowców teamu Drift Warriors wygrał Hypki. Popularny Roman w jednym z przejazdów uderzył w betonową bandę za co sędziowie przyznali mu zero punktów. W Top 8 zawalczyli jeszcze Piotr Więcek z Marcinem Mospinkiem – ten pojedynek wygrał na punkty zawodnik Redux Team oraz Marcin Carzasty z Adamem Zalewskim, tu lepszy okazał się kierowca Zala Drift Team.

W Top 4 spotkali się James Deane i Grzegorz Hypki. Zawodnicy byli dla siebie niczym cienie dlatego sędziowie zadecydowali o dogrywce. W dodatkowy pojedynku Hypki uderzył w auto Irlandczyka przez co mistrz ligi Drift Allstars obrócił swoje auto. Za to sędziowie dali Hypkiemu zero punktów, a James Deane mógł zawalczyć o wygraną. W finale podjął walkę z Marcinem Carzastym, który w Top 4 pokonał Marcina Mospinka.

Sytuacja w starciu o pierwsze miejsce była ciekawa, ponieważ oba auta zbudował „Steve”. Nissan S13 Jamesa Deane’a przed finałowym starciem musiał zjechać na serwis, ponieważ w trakcie kontaktu z Grzegorzem Hypkim w poprzednim pojedynku, w aucie uszkodziło się lewe przednie zawieszenie. Mechanicy Budmat Auto Drift Team szybko uporali się z usterką, a irlandzki zawodnik znów mógł pokazać swoje niesamowite umiejętności i wygrał 3. Rundę Drift Masters Grand Prix.

W finale B spotkali się Grzegorz Hypki i Marcin Mospinek. Kierowca z Włocławka uderzył w auto Hypkiego przez co nie znalazł się na podium. Po nocnych zmaganiach, w niedzielę zawodnicy jeździli od samego rana. Kwalifikację rozpoczęły się o godzinie 8:00. Wygrał je Piotr Więcek. Drugi był jego zespołowy kolega Dawid Karkosik, trzeci Adam Zalewski.
Pierwsza para Top 16 – Piotr Więcek vs. Piotr Kozłowski od razu była wygraną dla płocczanina. Kierowcy nie jechali ze sobą, ponieważ złote BMW Pitera podczas treningów uległo awarii. Mimo to – w trosce o kibiców, kierowcy wyjechali na tor i pozdrawiali wszystkich fanów.

Był także pojedynek dwóch najmłodszych zawodników w stawce – Dawida Sposoba i Adama Zalewskiego. Lepszy okazał się popularny „Rubik”. Dysponował mocniejszym autem i miał większe doświadczenie, jednak pojedynek dwóch młodych talentów Drift Masters wzbudził ogromny aplauz publiczności. W Top 4 auto zawodnika z Koszalina uległo awarii i ten nie mógł zawalczyć w ścisłych finałach.

W Top 8 spotkali się też dwaj rywale z poprzedniego dnia – James Deane i Paweł Borkowski, obaj w podobnych Nissanach 200SX S13. Tym razem to Polak przeszedł dalej. Doszedł do walki o pierwsze miejsce gdzie spotkał się z Dawidem Karkosikiem. Zawodnik z Ciechanowa od pierwszych metrów, bardzo mocno atakował różowy driftowóz Karkosika. To się opłaciło, ponieważ Borkowski został zwycięzcą czwartej rundy DMGP w Płocku. Trzecie miejsce tego dnia przypadło dla Piotra Więcka.

Kibice w Płocku raczyli się nie tylko driftem. Na torze byli motocykliści z lokalnego stowarzyszenia Ego Sum Via, którzy zaliczyli honorową rundę po torze oraz opowiedzieli w kilku zdaniach o swojej działalności. Fani ekstremalnego wykorzystywania jednośladów mogli zobaczyć pokaz FMX w wykonaniu Freestyle Family. Motocykle latały pod płockim niebem co wprawiało w osłupienie publiczność w tym mazowieckim mieście.

W sobotę prezentowały się także członkinie zespołu Psycho Dolls. Trzy dziewczyny tańczyły z ogniem w trakcie pokazów freestylowych. To pod osłoną nocy i w towarzystwie szalonych ewolucji motocyklowych dawało niesamowity efekt.
W Płocku driftowały nie tylko samochody, ale także motocykle. Grupa stunterów FRS Zamość poza jazdą bokiem na swoich jednośladach prezentowała także jazdę na jednym kole, cyrkle (jazda na jednym kole dookoła własnej osi) czy stoppie (jazda na przednim kole motocykla).

Dzieci mogły bawić się w strefie Cobi, która była zlokalizowana tuż przed wejściem na stadion. W części wystawowej ludzie mogli zapoznać się z ofertą salonów samochodowych Budmat Auto, kupić ubrania na stoisku Drift Masters czy poznać motoparalotniowego mistrza Polski, Europy i Świata – Wojtka Bógdała.

Kolejne zawody już 18-19 czerwca przy Ptak Warsaw Expo.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty