Fotoradary: Zapłać trochę więcej, to nie dostaniesz punktów

redakcja.gdp
Fotoradary: Zapłać trochę więcej, to nie dostaniesz punktów
Fotoradary: Zapłać trochę więcej, to nie dostaniesz punktów
Pstryknął cię fotoradar? Możesz uniknąć punktów karnych. Pod warunkiem, że zgodzisz się na wyższy mandat. Naszej Czytelniczce przypomina to legalną możliwość "dogadania się”.
Fotoradary: Zapłać trochę więcej, to nie dostaniesz punktów
Fotoradary: Zapłać trochę więcej, to nie dostaniesz punktów

O nowych i dość przyznajmy zaskakujących praktykach strażników miejskich poinformowała nas pani Teresa (nazwisko do wiadomości redakcji) ze Szczecinka. – W maju przekroczyłam dozwoloną prędkość na jednej z ulic Białego Boru, gdzie na "40” miałam 60 kilometrów na godzinę – mówi.

Wkrótce dostała pismo z białoborskiej straży. Na zdjęciu widać jej samochód pstryknięty "od tyłu” przez fotoradar i wynik pomiaru prędkości. – Nie kwestionuję, że jechałam za szybko i mandat mi się należał – opowiada Czytelniczka. Jednak już wtedy zastanowiło ją, że strażnicy proponują kilka wariantów rozwiązania sprawy. W wypadku, gdyby to ona siedziała za kierownicą i przyznała się do tego, zapłaci 100 zł i będzie miała naliczone 2 punkty karne. W wypadku, gdy był to ktoś inny, a ona nie potrafiła lub nie chciała wskazać kierowcy, mandat wyniesie już 150 zł, ale obejdzie się bez punktów karnych.

– Wtedy machnęłam na to ręką, zapłaciłam niższy mandat. Ale w czerwcu znowu miałam pecha, o 12 km/h przekroczyłam dozwoloną "50” w Drzonowie w gminie Biały Bór – mówi nasza Czytelniczka. I znowu to samo: pismo z fotką "od tyłu” (notabene dotarło do adresatki po kilku miesiącach od zdarzenia) że SM proponuje 100 zł mandatu i 2 punkty w razie przyznania się do wykroczenia, 150 zł bez punktów, gdy nie poda danych kierowcy.

– I mam poważne wątpliwości, czy nawet jeżeli jest to zgodne z prawem, to jest także zgodne z poczuciem sprawiedliwości – zastanawia się. – Bo ja rozumiem to tak: zapłać więcej, a nie będziesz miał doliczonych punktów. Dla wielu to kusząca propozycja i na pewno, zwłaszcza ci, którzy mają wiele punktów na koncie, się na to decyduje. Przypomina mi to sytuację z dawnych czasów, gdy drogówce proponowało się "dogadanie”.

Komendant SM w Białym Borze Waldemar Lada mówi, że możliwość karania za odmowę podania danych kierującego przepisy dają mu od końca zeszłego roku. – Przy czym jest to wykroczenie porządkowe, a nie mandat i punkty karne, jak przy wykroczeniu w ruchu drogowym – wyjaśnia.

Ma to też wymierne skutki finansowe, dodajmy korzystne dla budżetu samorządu, do którego trafiają wpływy z mandatów SM (w Białym Borze w zeszłym roku około 7 mln zł). O ile w razie przekroczenia dozwolonej prędkości o konkretną liczbę kilometrów obowiązują precyzyjne widełki wysokości mandatów i punktów karnych (od 50 do 500 zł i do 10 punktów), o tyle wysokość mandatu porządkowego to kwestia dowolna (górna granica wynosi 500 zł).
Białoborscy strażnicy proponują więc zamiennie piratom drogowym mandat 150, 300 lub 500 zł – zawsze więcej niż mandat z punktami – w zależności od tego, jak mocno kierowca nacisnął pedał gazu.

– Muszę mieć argument finansowy, aby wskazali sprawcę wykroczenia – mówi Waldemar Lada przyznając jednocześnie, że w wypadku zdjęcia "od tyłu” nie ma sposobu udowodnić, że właściciel pojazdu skłamał.

Komendant szacuje, że około połowa zdjęć z fotoradarów rejestruje samochody "od tyłu”. Z tego mniej więcej co czwarty właściciel decyduje się zapłacić więcej, choć można mieć duże wątpliwości, czy to jednak nie on siedział za kierownicą. Jego "zysk” to brak punktów karnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty