Fotobzdura

Adam Woźniak - Dziennik Zachodni
Fot. Janusz Kubik
Fot. Janusz Kubik
Fotoradary, które miały wyeliminować piratów drogowych paraliżują pracę policji i sądów grodzkich.

Wszystkiemu winien jest kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. Wynika z niego, że mandat można nałożyć w okresie 30 dni od chwili zrobienia zdjęcia. Jeśli termin minie, kierowca musi trafić przed oblicze sędziego. Tymczasem zmotoryzowani dowiadują się o wykroczeniu dopiero po kilku miesiącach, gdyż policja nie wyrabia z wypisywaniem wezwań.

 

Fot. Janusz Kubik
Fot. Janusz Kubik

- Dziś dowiedziałem się od policjantów, że fotoradar "złapał mnie" w kwietniu, gdy jechałem do Bielska - mówi kierowca opla, mieszkaniec Katowic. Został sfotografowany w miejscowości Piasek. - Dostałem wezwanie na komendę. Chciałem zapłacić mandat, ale to nie jest możliwe. Czeka mnie teraz sąd grodzki w Pszczynie. Czy sędziowie nie mają pilniejszej roboty - pyta zdenerwowany katowiczanin.

 

Policjanci zasypywani są zdjęciami z fotoradarów. Sekcja ruchu drogowego katowickiej drogówki dostaje ich tygodniowo około 500. Aby odszukiwać posiadaczy samochodów, wysyłać wezwania i spisywać dane kierowców trzeba było powołać specjalną sekcję. Policjantów do tej pracy nie wystarczyło. Komenda musiała poprosić o pomoc funkcjonariuszy straży miejskiej.

- Zdjęcia przychodzą z województw, gdzie je zrobiono. W tamtych komendach wojewódzkich nie zastanawiają się, czy auto jest zarejestrowane w Katowicach, czy w Rudzie Śląskiej. Wszystko przysyłają do nas, a nasi ludzie muszą sprawdzać numery rejestracyjne i przesyłać zdjęcia do właściwej jednostki - mówi Magdalena Szymańska-Mizera, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

 

To jedna przyczyna kolosalnych opóźnień w funkcjonowaniu systemu. Druga polega na trudności w ustaleniu właściciela pojazdu. Duża część samochodów jest bowiem kupowana na kredyt lub w leasingu. Właścicielem takiego pojazdu jest bank, który udzielił pożyczki. A banki nie kwapią się do udzielania informacji, zasłaniając się tajemnicą. Tu łańcuszek się wydłuża. Policja nie mogąc nic wskórać w banku, wysyła pismo do sądu. Sąd pisze do banku, ten w końcu odpowiada sądowi. Sąd przekazuje dane policji. Taka korespondencja trwa miesiącami. Piętrzy stosy papierów.

- Ten problem nakręca się coraz bardziej. Nie możemy nic na to poradzić - mówi nadkomisarz Janusz Kuchna, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego policji w Gliwicach.
Do komendy w Sosnowcu przychodzi tygodniowo około setki zdjęć. Policjanci twierdzą, że raczej udaje im się zdążyć w terminie jednego miesiąca. Ale nie zawsze.
- Wyjazdy do zdarzeń na drogach i te zdjęcia zajmują cały nasz czas pracy - twierdzi komisarz Bogusław Sobota, naczelnik sosnowieckiej drogówki.

 

Fotoradary stały się też zmorą dla sądów. Tylko w XI wydziale grodzkim sądu w Częstochowie sprawy dotyczące przekroczenia prędkości to obecnie jedna dziesiąta wszystkich, jakie są tam rozpatrywane. Procedura jest prosta, można ją prowadzić nawet bez udziału kierowcy. Ale zabiera czas sędziemu i pracownikom, którzy później muszą zajmować się wypisywaniem i wysyłaniem wyroków nakazowych. Teoretycznie wyrok sądu nie musi być wyższy niż mandat, jaki nałożyliby policjanci. Ale przewodniczący wydziału grodzkiego, sędzia Tomasz Przesłański przyznaje: - To nie jest reguła.

 

Kolejny problem to koszty postępowania sądowego. Sąd może zwolnić kierowcę od tego wydatku, biorąc pod uwagę jego sytuację materialną. Ale wcale nie musi. Za rozprawę bez udziału obwinionego koszty mogą wynieść 50 zł. Z jego udziałem - dwa razy tyle.

Jaki jest rezultat działania fotoradarów? Z jednej strony stały się maszynką do robienia pieniędzy. Z drugiej - narażają budżet państwa na dodatkowe koszty. Zabieranie czasu policji i spowalnianie pracy sądów to strata pieniędzy, które płyną z kieszeni podatników. Do tego dochodzi jeszcze coś gorszego: narażanie na szwank powagi prawa. 30-dniowy termin na zapłacenie mandatu, po którym sprawa kierowana jest do sądu przygotowywano z myślą o tych, którzy chcą uchylić się od kary. Tu zaś karze się tych, którzy chcieliby zapłacić, a nie mogą z powodu bałaganu w systemie stworzonym przez państwowe instytucje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty