Formuła 1 – początek nowej ery

Materiał informacyjny PKN ORLEN
Tegoroczny sezon F1 stoi pod znakiem nowości: zmiany techniczne sprawiły, że na torach pojawiły się całkowicie nowe bolidy i opony, a w kalendarzu znalazła się rekordowa liczba 23 wyścigów. Najważniejsze, że rywalizacja jest teraz znacznie ciekawsza, a kibice na Wisłą mogą się cieszyć z polskich akcentów w „Królowej Motosportu”.

Chcąc uatrakcyjnić widowisko pod nazwą Formuła 1, Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) i właściciele praw do F1, koncern Liberty Media, zdecydowały się na najpoważniejsze zmiany od sezonu 2009. Nacisk położono przede wszystkim na wyrównanie szans w stawce poprzez ograniczenie budżetów zespołów (140 mln dolarów na ten sezon) i zmiany w regulaminie technicznym, które mają ułatwić rywalizację na torze. Już pierwsze tegoroczne wyścigi pokazały, że jest to dobrzy kierunek, bo wyścigi są teraz ciekawsze, nie tylko przez kres wieloletniej, nudnej dominacji zespołu Mercedesa.

 

Prostsze konstrukcje, ekologiczne paliwo

 

Nowe wymogi budowy bolidów kładą znaczny nacisk przede wszystkim na wyrównanie szans wszystkich ekip. Nowe bolidy F1 zostały pozbawione wielu elementów aerodynamicznych nadwozia, są teraz bardziej smukłe, co nie znaczy, że lżejsze – obecny limit masy samochodu (wraz z kierowcą, bez paliwa) to 795 kg, tymczasem w 2021 roku wynosił on 752 kg. Ponadto 13-calowe felgi zostały zastąpione 18-calowymi. Największe zmiany dotyczą jednak tego, co jest pod samochodem – wróciła koncepcja tunelu Venturiego, razem z podwójnym dyfuzorem wytwarzającym większość docisku. Pomysł nawiązuje do efektu przyziemnego (ground effect) zastosowanego z powodzeniem po raz pierwszy w Lotusie w latach 1977-78 i zakazanego w 1983 roku. „Wracamy do tamtej koncepcji, bo chcemy spowodować, by samochody mogły się ze sobą swobodnie ścigać. W ostatnich latach przez zakłócenia strumienia powietrza za poprzedzającym pojazdem taka rywalizacja była mocno utrudniona, a przecież wszyscy chcemy ekscytujących pojedynków w F1” – tłumaczy Nikolas Tombazis, szef ds. technicznych FIA.

W użyciu pozostały hybrydowe jednostki napędowe 1.6 Turbo, których rozwój zamrożono, podobnie jak skrzyń biegów. Zgodnie z obowiązującymi trendami w motoryzacji także F1 z roku na rok ma być bardziej ekologiczna. Już teraz udział biokomponentów w paliwie wzrósł z 5,75% do 10%, a to dopiero początek.

F1 podbija rynek USA

Na tegoroczny sezon składa się z rekordowa liczba 23 wyścigów. Po przerwie spowodowanej ograniczeniami związanymi z pandemią Covid-19 do kalendarza powróciły Grand Prix: Australii, Kanady, Singapuru i Japonii. Co zaskakujące, gwałtowny wzrost popularności F1 w Stanach Zjednoczonych Ameryki sprawił, że oprócz wyścigu w Austin, postanowiono zorganizować rundę w Miami, a na sezon 2023 zaplanowano Grand Prix Las Vegas! Kierowcy Formuły 1 wrócą więc do amerykańskiej stolicy hazardu po ponad czterech dekadach, a liczba wyścigów na terenie Stanów Zjednoczonych wzrośnie do trzech. Tor będzie miał długość 6,14 km, a jego trasa nie ominie słynnego bulwaru Strip, czyli Las Vegas Boulevard, pełnego największych hoteli i kasyn. Aby mieć miejsce na zaplecze, padok i aleję serwisową, włodarze Formuły 1 zakupili blisko 40-akrową działkę w centrum Las Vegas, płacąc, bagatela, 240 mln dolarów. A skąd taka popularność w kraju, w którym dotąd fani woleli jednak raczej lokalne gwiazdy motorsportu? Wyjazdy na Grand Prix, transmisje w TV czy internecie? Nic z tych rzeczy! Podobno Amerykanów do F1 przekonał przede wszystkim emitowany na platformie Netflix serial Drive to Survive.

Nie dla Rosjan

 

Jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu, w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, Haas F1 Team podjął decyzję o rozwiązaniu umów z rosyjską firmą Uralkali oraz sponsorowanym przez nią kierowcą, Nikitą Mazepinem (jego ojciec jest właścicielem firmy). Amerykański zespół już podczas testów w Barcelonie usunął logo sponsora z bolidów i ciężarówek transportowych ekipy, a kilka dni później ogłosił, że do zespołu na miejsce Rosjanina wraca Duńczyk Kevin Magnussen, kierowca ekipy z Kannapolis w latach 2017-2020. Wkrótce śladami amerykańskiego zespołu poszły władze Formuły 1, zrywając kontrakt na organizację Grand Prix Rosji, które przez ostanie kilka lat było okazją do autopromocji wielu osób związanych z Kremlem.

Z polskim akcentem

 

Wraz z powrotem Roberta Kubicy do F1 w 2019 roku w wyścigowej elicie obecny jest także koncern PKN Orlen. Po dwóch latach współpracy z Williamsem loga naszego potentata paliwowo-olejowego pojawiły się na bolidach zespołu Alfa Romeo F1 Team ORLEN, w którym Kubica pełni rolę kierowcy testowego i rezerwowego. Poza sesjami testowymi i wybranymi piątkowymi treningami przed Grand Prix, w ubiegłym roku krakowianin miał okazję ścigać się w Holandii i we Włoszech, zastępując chorego Kimiego Raikkonena. Podstawowymi kierowcami Alfa Romeo F1 Team Orlen są w tym sezonie doświadczony Fin Valtteri Bottas, który przez ostatnie lata starował w zespole Mercedesa oraz debiutant Guanyu Zhou. Chiński kierowca nie ma co prawda większego doświadczenia na najwyższym szczeblu wyścigowej drabinki, ale za to posiada talent i... możnego sponsora, który zasilił budżet zespołu z Hinwil kwotą 30 mln euro.

Warto dodać, że dla Kubicy i Orlenu nie mniej ważny jest udział w prestiżowych Długodystansowych Mistrzostwach Świata (WEC) dla samochodów sportowych, w tym w słynnym 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. W tej kategorii zespół Prema Orlen Team już niedługo powinien dołączyć do ścisłej czołówki, ale to już temat na kolejne opowiadanie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na motofakty.pl Motofakty