Ford S-Max 2.0 TDCi

Auto otrzymało m.in. mocniejsze przetłoczenia maski oraz pasa przedniego, światła do dziennej jazdy w technologii LED i takie samo oświetlenie wnętrza.

Van powstał na płycie podłogowej Forda Mondeo. Auto mierzy 4772 mm długości i 1884 mm szerokości. Robi wrażenie także pod względem przestrzeni wygospodarowanej w środku. Wygodnie może podróżować nim 5 osób i to z naprawdę sporym bagażem. Kufer ma pojemność 854 litrów a rozkładając tylny rząd foteli uzyskujemy 2100 litrów. Załadunek ułatwia wysuwana podłoga bagażnika, ale ta dostępna jest jedynie za dopłatą. W wersji 7-osobowej z przestrzeni bagażowej wygospodarowano dodatkowo miejsce na dwie osoby.

Fotele są mocno wyprofilowane i sprawdzają się w długiej podróży. Kierowca siedzi wysoko a pod ręką dostępne są intuicyjnie rozmieszczone przyciski oraz futurystyczna dźwignia hamulca ręcznego. Wnętrze wykończone jest miękkimi, przyjemnymi w dotyku materiałami ozdobionymi chromowanymi wstawkami. Całość, jak przystało na rodzinne auto, robi przytulne wrażenie.

Wraz ze zmianą stylistyki w S-Maxie pojawiły się także nowinki techniczne m.in. system BLIS (Blind Spot Information System), ostrzegający o pojawieniu się innego pojazdu w martwym polu widzenia kierowcy żółtymi lampkami w lusterkach bocznych. System jest trochę „przewrażliwiony” i zostawia jeszcze pewien zapas. Ma jednak sporą wadę, która  jest właściwa dla wszystkich podobnych systemów ostrzegania - na dłuższą metę może przytłumić instynkt kierowcy.

Testowany model wyposażony był w 140-konny silnik wysokoprężny 2.0 TDCi. Ta zmodyfikowana nieco jednostka zapewnia niezłą dynamikę i umiarkowane zużycie paliwa. Dostępne przy 1750 obr./min 320 Nm pozwala na przyspieszanie od 0 do 100 km/h w 10,9 sekundy i osiągać prędkość maksymalną 193 km/h. Emisja CO2 kształtuje się na poziomie 159 g/km.

Po raz pierwszy w S-Maxie występuje automatyczna skrzynia biegów PowerShift. 6-stopniowa przekładnia zmienia przełożenia płynnie, prawie niezauważalnie, ale z ociąganiem reaguje na „kick down”.

Ważące ponad 1600 kg auto nie zrobi nam drenażu portfela na stacji benzynowej. Według broszury spalanie oleju napędowego w ruchu miejskim wynosi 7,4 l na 100 km, a poza miastem ma spaść do 5,2. Podczas testu okazało się, że wskazania komputera pokładowego niewiele odbiegały od danych producenta.

Jednak właściwości jezdne pojazdu zachęcają do mniej ekonomicznej jazdy. To oprócz gabarytów chyba największa zaleta Forda. Twarde, ale dobrze tłumiące nierówności  zawieszenie pozwala na odważne wchodzenie w ciasne zakręty i zapobiega nadmiernym przechyłom auta, a układ kierowniczy dokładnie wykonuje polecenia kierowcy.

Na liście wyposażenia standardowego S-Maxa znajdziemy m.in. elektrycznie sterowane szyby, 7 poduszek powietrznych oraz dwustrefową klimatyzację.

Podsumowując: auto jest pojemne, jeździ się nim komfortowo a jednocześnie pozwala na więcej niż by się oczekiwało po samochodzie typu van. Trudna do przełknięcia jest jednak cena, jaką trzeba zapłacić za Forda. Podstawowa wersja S-Maxa z silnikiem 2.0 TDCi o mocy 140 KM i skrzynią PowerShift kosztuje 129 050 zł. Jego główni konkurenci na rynku to Volkswagen Sharan i Dodge Journay.

Wybrane dane techniczne (wersja 5-osobowa)

Zobacz oferty sprzedaży Forda S-Max