Fiesta jest z tej dwójki modelem znacznie bardziej "zasłużonym", gdyż pierwsza jej generacja pojawiła się w połowie lat 70.

XX w. Teraz mamy już (od roku 2008) VII. generację tego subkompakta, a nawet VII i 1/2, bo auto przeszło w drugiej połowie 2012 r. spory facelifting. Prawdziwie duża zmiana między generacjami Fiesty zaszła jednak znacznie wcześniej, wraz z debiutem VI generacji, w roku 2002. Wtedy zastosowano nową płytę podłogową i doskonałe zawieszenie, które właściwie nie wymaga zmian do dzisiaj. Warto to podkreślić - Fiesta uważana jest od lat za wzorzec podwoziowego kompromisu, o co wcale nie tak łatwo w segmencie subkompaktów, gdzie liczy się przede wszystkim ekonomia, a więc zasadniczo wszyscy konkurenci stosują z przodu kolumny MacPhersona a z tyłu wahacze wleczone połączone belką skrętną. Jednak konstruktorom Forda udaje się chyba najlepiej ze wszystkich połączyć walory dobrego i neutralnego prowadzenia (niektórzy nazywają to walorami sportowymi), z komfortem. Tajemnica leży zapewne w tym, że europejski Ford naprawdę korzysta z ekspertyz brytyjskich konstruktorów związanych z samochodowym sportem wyczynowym.

VII generacja Fiesty przyniosła przede wszystkim bardzo świeżą i przyjemną dla oka stylizację oraz szereg drobnych ulepszeń i nowe jednostki napędowe. Obecna restylizacja wprowadza jeszcze agresywniejszy "prosportowy" wygląd przodu auta, lepsze materiały oraz wykonanie i tak bardzo nowoczesnego wnętrza, a także odnowione silniki, przede wszystkim znaną już z Focusa trzycylindrową jednostkę 1,0 dm3 turbo Ecoboost w wersjach 100 i 125 KM (zastępuje ona dawna jednostkę 1.6/120 KM). Powiedzmy od razu: o ile nowy, gigantyczny wlot powietrza w obecnej Fieście budzi mieszane uczucia, to silnik 1.0 Ecoboost jest tu bardzo na miejscu (jeszcze bardziej niż w Focusie), bo jest lekki, zwarty i mocny a przy tym oszczędny.
Z nowej gamy powinniśmy polecić wspomniany silnik 1.0 Ecoboost - 125 lub 100 KM, ale niestety, są to jednostki drogie. 1.25 Duratec - 60 i 82 KM, a także 1.0/85 KM są za słabe - nadają się raczej tylko do miasta. Wersja 1.6/105 KM z dwusprzęgłową skrzynią jest już bardzo droga (od 66 tys. zł wzwyż), a dwa turbodiesle 1.5 - 75 KM i 1.6/95 KM polecamy tym, którzy jeżdżą naprawdę bardzo dużo. Pozostaje rozsądnie wyceniony i kulturalnie pracujący silnik 1.4/95 KM z pięciobiegową skrzynią manualną. I będzie to naprawdę przyjemny samochodzik, któremu trudno cokolwiek (w tej klasie, czterometrowych

hatchbacków) zarzucić.
Chevrolet Aveo 5d jest bezpośrednim konkurentem Fiesty, do tego stopnia, że istnieje podejrzenie, że jego konstruktorzy mocno się wzorowali na Fordowskim klasyku. Model oznaczony miłym symbolem HB5 (istnieje też wersja sedan) przedstawiono dokładnie dwa lata po premierze Fiesty nr. VII. Parametry tych aut są prawie identyczne, z wyjątkiem tego, że Aveo jest o prawie 10 cm dłuższe, ma o 4 cm większy rozstaw osi, jest minimalnie szersze i wyższe. Zupełnie tak, jakby ktoś powiedział - zrobimy tak jak oni, ale klient ma poczuć w kabinie więcej przestrzeni. I rzeczywiście tak jest, szczególnie gdy chodzi o ilość miejsca na nogi pasażerów z tyłu.
Oczywiście trochę inna jest stylizacja, ale również nowoczesna - co się komu podoba. Na tablicy przyrządów rzuca się w oczy jakby dobudowany prostokątny zegar-wyświetlacz ale należy rozumieć, że to taki typowy już dla koreańsko/amerykańskiego producenta element mający mówić: "też potrafimy być oryginalni".

Historia Aveo jest znacznie krótsza niż Fiesty, bo nazwa ta pojawiła się w roku 2002 (platforma T200). Jednak przodków modelu można by szukać w Lanosie (platforma T100) i Kalosie, jeszcze z czasów gdy Daewoo działało samodzielnie. Obecne Aveo oparto na zupełnie innej platformie (T300), co wskazuje, że koreański odłam GM jest w stanie reagować bardzo szybko na głosy krytyki. Mówiono, że pierwsze Aveo było ciasne (to właśnie tamten model produkowano na Żeraniu do 2011 r. kiedy Korea podpisała z Unią porozumienie o współpracy handlowej i zaczął się opłacać zwykły import), więc prosimy bardzo!