o kolei. Skąd wziął się ten diabelski romans? Na początku była Mazda MX-5. Przełom w świecie motoryzacji, bo wylansował modę na roadstery. Małe auta z tylnym napędem i składanym materiałowym dachem, za względnie niewielkie pieniądze. Tak dokonało się dzieło stworzenia, które oznaczało cztery generacje Mazdy MX-5 i przeszło milion sprzedanych egzemplarzy. Ta Mazda to nie był i nie jest „tylko” samochód. To sposób na wyrażenie siebie, sposób na życie wielu ludzi. Najkrócej można o tym stylu życia powiedzieć tak – nawet krótka przejażdżka takim autem dawała „kopa” na cały dzień, niczym świetnie przyrządzone espresso. Po prostu nie sposób było się nie poczuć dobrze, nie poprawić sobie nastroju.
W czasach globalizacji Mazda porozumiała się z Fiatem i obecnie z taśm fabryki w Hiroszimie obok MX-5 zjeżdżają też Fiaty i Abarthy 124 Spider. Wszystkie trzy modele mają te same: płytę podłogową, znaczną część karoserii i większość elementów wykończenia wnętrza wraz z systemem multimedialnym na czele. Auta za to różnią się zawieszeniem, skrzyniami biegów, silnikami.
Oto test włoskiego auta, ale z japońskimi korzeniami czyli Fiata 124 Spider Lusso z benzynowym silnikiem MultiAir o pojemności 1.4 litra i mocy 140 KM.
Fiat 124 Spider Lusso. Wygląd

Fot. Paweł Siennicki
I to jest właśnie nasz garnitur od włoskiego mistrza mody. Wygląd tego auta zwala z nóg. Projektanci Fiata niczym mediolańscy krawcy, stworzyli przepiękne nadwozie, w którym zaklęty jest duch zaprojektowanego w latach 60. modelu 124 Sport Spider, ale nadali mu nowoczesny sznyt i formę. Właściwie patrząc na auto, można rozkoszować się genialnością Stwórcy. Dzieło nie było łatwe, bo stylistów Fiata ograniczały wszak wszystkie okoliczności współpracy z Mazdą. A jednak wywiązali się z tego zadania znakomicie, wyszło coś znakomitego. Spider jest dłuższy od Mazdy – Włosi tak kombinowali z przednią i tylną częścią nadwozia, że dodali pokaźne 14 cm i kilka kilogramów. Klasyka, idealnie połączona z nowoczesnością.