Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabryki wstrzymują produkcję aut. Brakuje półprzewodników. Ile trzeba czekać na nowy samochód?

Mariusz Michalak
Fot. Toyota
Fot. Toyota
Sprzedaż nowych aut spada, a koncerny wstrzymują produkcję. Główną przyczyną słabszej niż zakładano sprzedaży w Europie nie jest niski popyt, tylko braki komponentów. Ma to też swoje przełożenie na rynek pojazdów używanych.

Klienci kupują coraz mniej nowych aut. Nie tylko w Polsce

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA informuje, że sprzedaż nowych aut w Unii Europejskiej zmalała r./r. o blisko jedną czwartą, do 718,6 tys. sztuk. To oznacza najniższą liczbę rejestracji we wrześniu od 1995 roku. Ten spadek sprzedaży był w dużej mierze spowodowany brakiem podaży aut z powodu trwającego niedoboru półprzewodników.

Wszystkie główne rynki Unii Europejskiej odnotowały dwucyfrowe spadki: Włochy (-32,7%), Niemcy (-25,7%), Francja (-20,5%) i Hiszpania (-15,7%).

Kryzys odbija się także na naszym rynku. Według analiz IBRM Samar, opartych na danych Centralnej Ewidencji Pojazdów, we wrześniu 2021 r. zarejestrowano w Polsce 33 087 nowych samochodów osobowych, o 13,26% mniej niż rok wcześniej i o 0,40% mniej niż w sierpniu 2021 r. W ciągu III kwartałów 2021 r.  zarejestrowano w naszym kraju 347 306 aut, o 17,68%. więcej w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego.

- Pierwsze miesiące pandemii mogły wskazywać, że spadek rejestracji aut uda się nadrobić. Kryzys związany z brakiem półprzewodników potrzebnych do produkcji aut pokazał, że będzie to trudne. Szacuje się, że tylko z powodu braku tych komponentów w tym roku w Europie nie uda się wyprodukować nawet 3-4 mln nowych samochodów – wyjaśnia Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Fabryki wstrzymują produkcję

Do końca tygodnia produkcję przerywają fabryki Volkswagena w Poznaniu i we Wrześni. W Czechach produkcję wstrzymuje Skoda Auto, natomiast fabryka Opla w niemieckim Eisenach wstrzymała pracę do końca roku.

To nie koniec ograniczeń. Zakłady FCA w Tychach zamiast na trzy pracują na jedną zmianę. W tyskiej fabryce Opla silniki w październiku łącznie będą produkowane tylko przez 14 dni.

Kryzys na rynku półprzewodników

- Problemy z dostępnością aut wynikają z konieczności ograniczania ich produkcji, a głównym powodem jest wciąż zaburzony proces dostaw chipów. Przyczyn takiej sytuacji w branży motoryzacyjnej jest kilka – tłumaczy Dariusz Balcerzyk z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Po pierwsze, podczas pandemii producenci półprzewodników przestawili się na dostawy dla branż o rosnącym popycie, po tym jak gwałtownie zmalało zapotrzebowanie na chipy w sektorze automotive.

Po drugie miały na to wpływ zdarzenia losowe powodujące awarie w fabrykach w Teksasie i Japonii czy susza na Tajwanie. Do nich doszły kwestie mocy wytwórczych poszczególnych komponentów oraz skutków pandemii w krajach Azji o niskim stopniu zaszczepienia, gdzie odbywa się część procesu wytwórczego.

- W rezultacie auta produkowane są na zapas i często oczekują na placach na konkretne komponenty, które wymagają półprzewodników. Prowadzi to do sytuacji szybkiego wyprzedania pojazdów znajdujących się u dealerów. Dużo szybciej sprzedają się zatem samochody, które możemy dostać od ręki – wyjaśnia ekspert Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Nowy samochód. Jaki jest czas oczekiwania?

- Kryzys na rynku półprzewodników powoduje, że czas oczekiwania na nowy samochód wynosi obecnie minimum pól roku – mówi Dariusz Balcerzyk. Czas ten może wydłużyć się w przypadku pojazdów segmentu premium, gdyż jeszcze bardziej są one naszpikowane elektroniką. - Prowadzi to do pozbycia się zapasów pojazdów u dealerów, ale niekoniecznie pojazdy są dokładnie w takiej konfiguracji jakiej oczekuje klient – zaznacza.

O mniejszej dostępności samochodu często decyduje jakiś konkretny element wyposażenia. Obecnie najbardziej problematyczne zespoły to: automatyczne skrzynie biegów, systemy multimedialne, światła LED czy wyświetlacze LCD. Niektóre marki notują też problemy z produkcją np. dachów panoramicznych, rozszerzonych systemów monitorowania ciśnienia w oponach, haków holowniczych czy indukcyjnych ładowarek do telefonów.

- Niektórzy producenci np. na rynku brazylijskim, decydują się nie czekać na dostawy chipów i produkują auta bez nawigacji czy radioodbiornika. Klient otrzymuje niekompletny pojazd i godzi się na uzupełnienie braków, kiedy łańcuch dostaw potrzebnych komponentów wróci do normy – twierdzi Jakub Faryś.

Kryzys z półprzewodnikami wpłynął nie tyle na ceny nowych aut, co na ich dostępność. Importerzy potwierdzają wydłużony czas oczekiwania na zamówione pojazdy.

- Sytuacja jest zmienna i ma wpływ na wielkość sprzedaży samochodów również na polskim rynku. Jeżeli chodzi o markę Opel, to pomimo naszych codziennych wysiłków mających na celu jak najlepszą obsługę naszych klientów w zakresie dostaw, możemy mieć do czynienia z dłuższymi ich terminami w przypadku niektórych modeli zamówionych do produkcji. Mamy jednak sporą dostępność samochodów osobowych od ręki – komentuje Wojciech Osoś, odpowiedzialny za PR marki Stellantis.

Podobnie jest w Volvo. - Czas oczekiwania na nowy samochód do produkcji się wydłużył, ale nie można precyzyjnie określić o ile. To zależy od modelu, jego konfiguracji, etc. Da się to śledzić wyłącznie dla każdego zamówionego modelu indywidualnie. Opcją, z której należy zrezygnować, by nie wydłużać tego okresu jest BLIS (wykrywanie obiektów w martwym polu) – wyjaśnia Stanisław Dojs z Volvo Car Poland.

Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda sytuacja z dostępnością u dealerów. U jednego z warszawskich dealerów marki Skoda usłyszeliśmy, że na podstawową wersję nowej Fabii z benzynowym silnikiem 1.0 MPI 80 KM trzeba poczekać minimum siedem miesięcy. Taki sam czas oczekiwania dotyczy modelu Octavia z benzynowym silnikiem 1.0 o mocy 110 KM.

Jeśli chodzi o Opla Corsę, od ręki jeden ze stołecznych dealerów proponuję jedynie wariant 1.2 75 KM w wersji Edition. Na podstawowy wariant z tym samym silnikiem trzeba poczekać od 4 do 5-miesięcy. Na Diesla 1.5 102 KM czas oczekiwania wydłuża się do 7-miesięcy. Tyle samo przyjdzie poczekać na bazowego Opla Grandlanda – 1.2 130 KM. Chęć zakupu bogatszej wersji wyposażenia może oznaczać, że pojazd otrzymamy dopiero po 9-miesiącach.

W Toyocie najkrócej poczekamy na model C-HR, ale w mocniejszej wersji hybrydowej 2.0 184 KM i w bogatszej wersji wyposażenia Executice. Takie auto może być dostępne na grudzień. Do lutego przyszłego oku poczekamy natomiast na podstawowy wariant hybrydowy z silnikiem 1.8. 122 KM. Również minimum do lutego muszą poczekać chętni na Toyotę Yaris w wersji Active z silnikiem 1.0 72 KM.

Potwierdziliśmy także średnio 6-7-miesięczne terminy oczekiwania na większość modeli Renault w bogatszej wersji wyposażenia, jak również minimum półroczny na większość modeli Dacii.

Samochód używany. Przygotuj się na większy wydatek i mniejszy wybór

- Kryzys z półprzewodnikami powoduje, że firmy, które są głównymi zamawiającymi nowe pojazdy (udział w rynku ponad 70%), będą wydłużały okres użytkowania auta, który obecnie wynosi od 3 do 5 lat – przekonuje Dariusz Balcerzyk. W rezultacie taki pojazdy trafią na rynek znacznie później niż obecnie, czyli będą bardziej wyeksploatowane.

A jak obecnie przestawia się sytuacja na rynku pojazdów używanych? Kierowcy w Polsce mają obecnie dużo mniejszy wybór wśród aut używanych – aż o 36 795 samochodów. O tyle skurczył się rynek aut używanych od sierpnia 2020 roku. Duży spadek ofert sprzedaży aut na wtórym rynku miał miejsce także w ciągu ostatniego miesiąca.

Według miesięcznego raportu AAA AUTO opartego na analizie danych dotyczących sprzedaży aut używanych w komisach, na stronach internetowych oraz u dealerów samochodów używanych, we wrześniu 2021 roku w Polsce pojawiło się 203.196 ofert sprzedaży samochodów używanych, co oznacza nieznaczny wzrost w stosunku do sierpnia br. O 4 084 aut. Jednocześnie, w ciągu ostatniego roku liczba samochodów oferowanych na rynku wtórnym zmalała aż o 43 000 pojazdów. W ciągu ostatniego miesiąca miała miejsce duża zmiana w przypadku mediany ceny, ponieważ w sierpniu br. wynosiła 20 000 złotych, a we wrześniu 21 900 złotych, czyli o 1 900 złotych więcej. Nieznacznie natomiast spadła mediana przebiegu aut używanych w ciągu ostatniego miesiąca z 183.000 km do 181.000 km.

- Od sierpnia ubiegłego roku dokonała się olbrzymia zmiana na rynku aut używanych w ich liczbie, wieku, przebiegu oraz wielkości importu. Te różnice wystąpiły także w ciągu ostatniego miesiąca. Podaż aut używanych na rynku wciąż maleje, są one droższe i bardziej zużyte. Ma to również związek z rosnącym importem aut używanych, które są w gorszym stanie – powiedziała Karolina Topolova, Dyrektor Generalna AURES Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA AUTO.

Jak długo potrwa kryzys na rynku półprzewodników?

- Branża automotive nie jest głównym odbiorcą półprzewodników. Szacuje się, że jej zapotrzebowania to niecałe 10 proc. ogólnego rynku chipów. I na to jak długo potrwa ten kryzys, będzie miało wpływ to, jak poradzą sobie główni odbiorcy czyli np. sektor IT, czy AGD. Sytuacja jest dynamiczna i trudna do przewidzenia, ale można przypuszczać, że jeszcze w pierwszej połowie 2022 roku będziemy mieli trudny czas, a pewnych oznak stabilizacji, można się spodziewać dopiero pod koniec przyszłego roku – prognozuje Jakub Faryś.

Zobacz także: Jeep Compass w nowej odsłonie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty