Aktualizacja o 14:30 - dodano wypowiedź eksperta od drogownictwa
Oto film, który na youtube wrzucił jeden z mieszkańców Łodzi. Tak drogowcy usuwali nierówności w Al. Piłsudskiego, jednej z głównych ulic miasta:
Bieganie z taczką między samochodami i ubijanie masy asfaltowej łopatą nie budzi zaufania. Zapytaliśmy fachowców, czy taka naprawa nawierzchni ma sens.
Jak tłumaczy Franciszek Kosiorowski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Dróg i Mostów w Rzeszowie, łatanie ubytków w niskich temperaturach nie jest łatwe. Często firmy muszą się decydować na rozwiązania mało trwałe.
- Zgodnie z przepisami asfalt na gorąco można układać nawet w temperaturach do minus pięciu stopni. Ale gdy pada śnieg i drogi są wilgotne, nie ma to sensu. Wówczas stosujemy masę na zimno. To specjalna mieszanka, która po nasypaniu w ubytek asfaltu pęcznieje i dokładnie go wypełnia. Wymaga ubicia zagęszczarką lub walcem. Taka łata wytrzymuje od kilkunastu dni do nawet kilku miesięcy – tłumaczy prezes Kosiorowski, którego firma jest odpowiedzialna za zimowe utrzymanie połowy rzeszowskich ulic.
Z łataniem większych ubytków drogowcy czekają zazwyczaj na ocieplenie i brak opadów. Tylko wówczas można wykonać łaty na gorąco tak, aby wytrzymały przez dłuższy czas.
– Jeśli prognozy są kiepskie, nie czekamy i stosujemy metodę na zimno. Lepiej załatać drogę kilka razy w sezonie, niż pozostawić ubytki, które prowadzą do uszkodzenia samochodów, a często także kolizji – mówi prezes Kosiorowski.
Poprosiliśmy go o ocenę pracy drogowców z Łodzi, pokazaną na powyższym filmie.
– Panowie łatają dziury na gorąco. Masę biorą z samochodu – remontera i wlewają ją bezpośrednio w ubytki. Taki asfalt szybko stygnie i pęcznieje. Ta metoda nie wymaga walcowania ani zagęszczania. Ale do sposobu pracy na filmie mam jedno zasadnicze zastrzeżenie: najpierw dziura powinna być dokładnie oczyszczona z wody i błota. To gwarancja trwałości wykonanej w ten sposób łaty. Poza tym masę należy dokładnie wyrównać, bo inaczej na drodze zostają brzydkie placki – tłumaczy Franciszek Kosiorowski.
(DKO, BGU)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?