Egzamin na prawo jazdy w aucie wybranym przez kursanta. To możliwe

Przypomnijmy, że obecnie średnio jedynie co trzeci kursant zdaje egzamin praktyczny na prawo jazdy kategorii B. Ale to średnia. Są szkoły, których tzw. zdawalność wynosi 10-20 procent.

Do auta trzeba się dopasować

Jednym z powodów, jak powiedział nam właściciel szkoły jazdy z Żagania, jest to, że zanim zdający dopasuje się do auta, to wcześniej egzamin zawali.

- Oblałem dwa razy. Jestem wysoki, mam duży rozmiar butów, dlatego naciskałem jednocześnie na pedał gazu i hamulca. Oblałem. Za drugim razem nie ustawiłem sobie dobrze fotela, i to było przyczyną błędów. Też nie zdałem. Dlatego korzystniej byłoby, by egzaminy odbywały się w autach szkół - powiedział nam Patryk Szewczyk z Zielonej Góry.

Pomysł zdawania w samochodach należących do ośrodków szkolenia popiera Eugeniusz Kubiś, szef Motoreksu, największej szkoły jazdy w Lubuskiem: - Przepisy na to pozwalają, a zależy to jedynie od dobrej woli dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Kubiś dodaje, że jego szkoła może dostosować wszystkie pojazdy do prowadzenia egzaminów. A ma ich prawie 20. Powód jest prosty.

- Mniej kosztowne będzie wyposażenie aut w urządzenia nagrywające, niż zakup nowych do szkolenia. A to będzie konieczne, gdy ośrodek ruchu drogowego, obecnie używane Renaulty Clio i Fiaty Punto, zamieni na pojazdy innych marek. A to jest możliwe. WORD już ogłosił przetarg na zakup nowych aut. Jeśli wygrają np. samochody japońskiej, a to jest realne, to trzeba będzie wymienić wszystkie auta. Dlatego chcemy, by to kandydat na kierowcę miał wybór. Czy chce zdawać egzamin w aucie należącym do szkoły, czy też egzaminatora - dodaje Kubiś.

Polska i Litwa wyjątkiem w Europie

Tu wyjaśnijmy, że w niektórych regionach kraju dilerzy samochodów, oferują auta ośrodkom egzaminowania z symboliczne pieniądze miesięcznie. Dodatkowo pojazdy te są często bezpłatnie serwisowane. Dilerzy wiedzą co robią. Koszty, które ponoszą przy praktycznie darmowym przekazywaniu aut WORD-om, odbijają sobie sprzedając pojazdy szkołom jazdy. Sprzedając nawet kilkaset samochodów.

Możliwość zdawania egzaminów w autach szkół jazdy popiera Iwona Palacz, właścicielka szkoły jazdy. - Pewnie coś w tym jest, że niektórzy zdający nim dopasują się do nowego auta, to wcześniej obleją. Dlatego o ile będzie wybór, to nikomu taka możliwość nie zaszkodzi - tłumaczy Iwona Palacz.

Tu przypomnijmy, że do 1992 roku umiejętności kandydata na kierowcę, sprawdzano w samochodach szkół jazdy. Obecnie jedynie w Polsce i na Litwie używa się do tego pojazdów egzaminatora. Natomiast w innych krajach służą do tego auta ośrodków szkolenia lub nawet zdającego, a raczej jego rodziny.

Egzaminy po nowemu już w tym roku

Rafał Gajewski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Zielonej Górze podkreśla, że zarówno obecne przepisy, jak i te, które zaczną obowiązywać od stycznia 2013 roku pozwalają, by zdający w czasie egzaminu jechał pojazdem szkoły. Dodaje też, że zielonogórski WORD jako jedyny w kraju ma system informatyczny, który umożliwia prowadzenie egzaminu praktycznego w taki sposób.

Chodzi o zapisy, losowanie oraz sam przebieg egzaminu. Co więcej, WORD pracuje nad projektem umowy, która o ile zostanie podpisana przez ośrodki szkolenia, pozwoli na prowadzenie egzaminów w autach należących do szkół. Do pokonania są jedynie kwestie techniczne. Każdy egzamin musi być nagrywany. A więc konieczny jest zakup np. sprzętu kompatybilnego z tym stosowanych przez WORD, by dysk nagrany w czasie egzaminu, mógł być odczytany przez specjalistów ośrodka.

- Ale pewnie sobie z tym poradzimy. Dlatego chyba jeszcze w tym roku pilotażowo odbędą się pierwsze egzaminy praktyczne kategorii B w samochodach ośrodków szkolenia - zapowiedział dyrektor Gajewski.

Czesław Wachnik