Kursant był dobry - podkreślają jego instruktorzy. Ale cóż, popełnił dwa takie same błędy i po sprawie. Oblał! Co ciekawe, błędy były zupełnie nieistotne - ot nie do końca spuścił hamulec ręczny w czasie podjeżdżania pod górkę na placu manewrowym.
- Czujnik wykrył, że hamulec jest zablokowany i zasygnalizował to na wyświetlaczu deski rozdzielczej. Problem w tym, że spuściłem hamulec, ale widocznie trzeba go było jeszcze dopchnąć dłonią. Tak zdarzyło się dwukrotnie - skarży się pan Piotr, bydgoski student. - Egzaminator stwierdził, że to mnie eliminuje. Wszystko zarejestrowały kamery i on nic nie może zrobić.
Student wskazuje na absurd sytuacji, bo po zasygnalizowaniu sprawy przez komputer dopchnął hamulec. Ale ,,błąd” powtórzył się dwukrotnie i to ,,załatwiło sprawę”.
Takie ,,błędy” uprawniają jednak kursanta do wyjechania na miasto. Pan Piotr zdał tę część egzaminu celująco, co egzaminator potwierdził, ale za całość jest ocena negatywna. Znów kłaniają się dwa ,,błędy” na górce.
Wszystko przez instrukcję egzaminowania, która wiąże ręce egzaminatorowi, nie daje mu pola manewru. Potwierdza to jeden z bydgoskich egzaminatorów, który chce zachować anonimowość.
- Powinno być tak, że to ja podejmuję ostateczną decyzję o tym, czy kursant nadaje się na kierowcę czy nie - mówi egzaminator. - W praktyce decyzję podejmuje instrukcja egzaminowania. Ja tylko się pod nią podpisuję. Niekiedy błędy, które muszę odhaczać w instrukcji, są zupełnie nieistotne, ale dwa kolejne oznaczają dla kursanta porażkę. A to jest bez sensu. Kursanta powinny eliminować tylko błędy wpływające na bezpieczeństwo ruchu. Decyzję powinno się podejmować na podstawie ogólnego oglądu tego, jak przyszły kierowca sprawuje się za kierownicą.
Egzaminator pyta dlaczego uderzenie autem osobowym w słupek na placu manewrowym podczas jazdy po łuku oznacza automatyczne przerwanie egzaminu, a taki sam błąd w wykonaniu kandydata na kierowcę wyższej kategorii prawa jazdy już nie?
Absurd goni absurd. Wszystkiemu winna jest bezduszna instrukcja egzaminowania. To właśnie przez nią wyniki egzaminów w Polsce są tak fatalne - w Kujawsko-Pomorskiem wahają się od 24 do 29 procent.
Jak uważa Władysław Drozd, egzaminator WORD w Zielonej Górze, to już kres wytrzymałości tego systemu. Skopiowaliśmy go z Niemiec, ale tam instrukcja egzaminowania traktowana jest jako dokument pomocniczy dla egzaminatora. Ostatecznie to on arbitralnie podejmuje decyzję o wyniku egzaminu.
Władysław Drozd opracował nowy, punktowy system oceny kandydata na kierowcę. O powodzeniu egzaminu będzie decydowała suma punktów zebranych przez kursanta. Na pewno nie będzie tak, że wyeliminują go dwa nieistotne błędy. Projekt trafił już do Ministerstwa Transportu.
Marek Weckwerth
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?