Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewica na drodze. Felieton Iwaszkiewicza

Jerzy Iwaszkiewicz
W Szwajcarii jest tak, że jak pijany wsiada do samochodu to żona, albo ktoś z rodziny natychmiast dzwoni na policję. W Polsce nikt nie dzwoni, bo powiedziano by, że kabluje, a poza tym policja i tak żąda nazwiska i adresu, aby było wiadomo kto zakablował.
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum

Pijanych na drogach jest coraz więcej tyle, że przepisy są tak niespójne, że nie bardzo wiadomo co z nimi zrobić. Prawo o ruchu drogowym pozwala policji stosować masowe dmuchanie na drodze, każdy na wszelki wypadek dmucha kto jedzie, natomiast ustawa o wychowaniu w trzeźwości wyraźnie precyzuje, że do dmuchania można zatrzymać tylko takiego kierowcę, którego jazda wężykiem wyraźnie wskazuje na to, że się napił. Policja nie ma formalnie prawa zatrzymywać trzeźwych do kontroli, ale oczywiście zatrzymuje  bo wiadomo, że muszą utargować jakieś mandaty z których, nota bene są wręcz rozliczani.

Jest więc tak, że prawo o ruchu drogowym pozwala zatrzymywać wszystkich kierowców, a ustawa o trzeźwości nie pozwala. Kierowca  jawi się jako dziewica na drodze z którą nie bardzo wiadomo co zrobić.

Powstał też inny o wiele bardziej poważny problem. Skasowano większość radarów, a dokładnie 400. Był to najlepszy sposób, aby kierowcy jeździli wolniej, bali się straty punktów, ale różne władze nie mogły się dogadać kto ma radarami administrować i radary powyłączano, okręcając czarną taśmą aby się przypadkiem nie zniszczyły. W Polsce na ogół jest tak, że jak nie wiadomo co z czymś zrobić to na wszelki wypadek udaje się, że tego nie ma.

Od stycznia do września wydarzyło się w Polsce blisko 15 tysięcy wypadków drogowych, o 500 więcej niż rok temu. Więcej też o 56  było wypadków śmiertelnych. 56 osób to może i nie dużo, ale każdy pogrzeb to nieszczęście. Policja potwierdza, że po skasowaniu fotoradarów ilość wypadków wyraźnie rośnie.

Powtarzamy tu prawdy oczywiste, ale nie do pojęcia jest fakt, aby było tak jak jest, aby tyle mówiono o bezpieczeństwie, a kasowano fotoradary. Kierowcy na ich widok zdejmowali nogę z gazu a teraz jeżdżą jak chcą. Ludzie giną, a odpowiednie władze dalej nie mogą się dogadać kto ma te radary uruchomić i administrować. Najlepiej zrobiłaby to policja, drogówka jest coraz lepsza, ale policja też nie chce bawić się w biuro od wysyłania tysięcy zdjęć. Inspekcja Transportu Drogowego twierdzi z kolei, że nie ma na to pieniędzy. Kiedyś mieli jak można było na tym zarobić, a teraz nie mają.

Jest tak jak zwykle w Polsce, trwają dyskusje. Ludzie giną a fotoradary rzecz jasna stoją nieczynne, okręcone powtórzmy taśmą, aby się nie niszczyły.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty