Działają już zielone strzałki na skrzyżowaniu Kilińskiego-Jaracza

Nie dość, że ul. Narutowicza można jeździć tylko jedną nitką, to skrzyżowanie Kilińskiego-Narutowicza jeszcze długo nie będzie

przejezdne na wprost. Dlatego wielu kierowców skręca z Kilińskiego w Jaracza, a następnie w ul. Wschodnią. Do niedawna nie było to łatwe.

-Od pół roku nie świecą się zielone strzałki, które od lat ułatwiały kierowcom skręcanie z ul. Kilińskiego w Jaracza i z ul. Jaracza w Kilińskiego - podkreśla pan Bogdan, mieszkaniec ul. Kilińskiego. - Wiele razy interweniowałem w zarządzie dróg, by przywrócili prawoskręty na sygnalizatorze, ale bezskutecznie.

Pan Bogdan zapytał kiedyś drogowców pracujących na ul. Jaracza, dlaczego zielone strzałki nie zostały przywrócone.

- Usłyszałem wtedy, że jest to niebezpieczne rozwiązanie. Zdziwiło mnie to, bo na sąsiednim skrzyżowaniu ul. Kilińskiego i Rewolucji zielone strzałki cały czas działają - podkreśla łodzianin.

Biuro prasowe Zarządu Dróg i Transportu podało jednak inne wyjaśnienie.

-Zielone strzałki na skrzyżowaniu Kilińskiego-Jaracza nie działały z powodu awarii - tłumaczył w piątek Wojciech Kubik, rzecznik ZDiT. - Problem był skomplikowany i początkowo trudny do ustalenia. Strzałki zostały włączone kilka dni temu - zapewnił rzecznik ZDiT.

Trudno jednak w to uwierzyć panu Bogdanowi.

- Czyżby awaria trwała pół roku? Jeśli tak, to jak to świadczy o zarządzie dróg - dziwi się mieszkaniec ul. Kilińskiego.

Prawoskręty już działają. To spore ułatwienie dla kierowców jadących przez Śródmieście. Tym bardziej że skrzyżowanie ul. Kilińskiego i Narutowicza nie będzie przejezdne na wprost aż do końca remontu odcinka ul. Kilińskiego od Narutowicza do Tuwima. Może on zostać oddany razem z dworcem Łódź Fabryczna, czyli dopiero pod koniec lutego 2015 r. Do tego czasu kierowcy muszą korzystać z objazdu ul.: Jaracza, Wschodnią i Sienkiewicza.

źródło: Dziennik Łódzki