Dobry glina na papierze

Andrzej Kurzyński - Gazeta Poznańska
Rys. Ł. Ciaciuch
Rys. Ł. Ciaciuch

Policjanci w Kaliszu, naciskani przez szefów, poprawiają statystyki. Gdy brakuje mandatów "zwykłych", przekonują kierowców, że zostaną ukarani za zaśmiecanie. Muszą też legitymować przechodniów, bo przegrywają z Koninem.

 

Rys. Ł. Ciaciuch
Rys. Ł. Ciaciuch

Na odprawach słyszymy najczęściej, że jesteśmy zwyczajne dno - opowiada jeden z kaliskich policjantów. - Jesteśmy zastraszani przez przełożonych, którzy grożą nam nawet zwolnieniem ze stanowiska. Nic więc dziwnego, że policjanci coraz częściej uciekają na zwolnienia lekarskie. Nie dziwimy się specjalnie swoim przełożonym, bo oni z kolei naciskani są z góry.

 

Policjanci twierdzą, że aby sprostać żądaniom komendantów, coraz częściej muszą manipulować przy statystykach, bo te są najważniejsze. Niektórzy obawiają się wręcz przyjąć zgłoszenia o drobnym przestępstwie, bo jeśli sprawca nie zostanie wykryty, to dane ułożone w specjalnych tabelkach polecą w dół. A tego komendant wojewódzki by nie zniósł.

 

Mało legitymowanych

 

- Komendant miejski w Kaliszu przyznaje nam nagrody, ale kiedy przyjeżdża na odprawę komendant wojewódzki lub jego zastępca, słyszymy tylko, że jesteśmy do niczego - żali się inny policjant. - Dla nich najważniejsze są tabelki i procenty. A z nich właściwie nic nie wynika. My odwalamy ogromną robotę, której komendanci z Poznania nie chcą nawet widzieć.

Ostatnio kaliskim policjantom oberwało się za to, że... legitymują zbyt mało osób w ciągu jednej służby. Za wzór stawiana jest natomiast jednostka policji w Koninie, gdzie funkcjonariusze w ciągu kilku miesięcy zdołali wylegitymować kilka tysięcy osób.

- Można stanąć na głowie i wylegitymować nawet pół miasta, łącznie z dziećmi. Tylko po co? Przecież musi być powód do legitymowania - żali się nasz rozmówca. - Osoba legitymowana nawet nie wie, że jej dane trafiają do systemu komputerowego i tam są przechowywane. Wszystko miało służyć temu, aby w razie przestępstwa szybko odnaleźć osoby, które w tym czasie były w okolicy i mogłyby pomóc w ustaleniu sprawców.

 

Auta na kółkach

 

Od pewnego czasu pojedynczy policjanci rozliczani są także z ilości wypisanych mandatów. Nie mogą to być jednak mandaty za wykroczenia drogowe. - Musimy więc wymyślać jakieś inne wykroczenia - żali się inny z policjantów. - Bywa tak, że ktoś przekroczy linię podwójną ciągłą, a jest karany za... zaśmiecanie, bo komenda wojewódzka właśnie tego żąda. Policjant, który jest na miejscu jakiegoś zdarzenia nie myśli teraz o ofierze, tylko zastanawia się jak podejść do tego statystycznie. Straszą nas jedynie, że odbiorą nam dodatki. Straszy nas się także, że auta będą stały na kółkach, bo za dużo jeździmy. Aby dostać dodatkowe paliwo, musimy pisać specjalne raporty.

 

Policjanci twierdzą, że zamiast więcej czasu poświęcać na ściganie przestępców, ślęczą całymi godzinami nad dokumentami.

 

Komenda Wojewódzka w Poznaniu prowadzi swoisty ranking komend powiatowych. W byłym województwie kaliskim są komendy, które szczycą się nawet 80-procentową wykrywalnością przestępstw. Kaliscy policjanci kręcą na to głowami.

- Tam natychmiast powinna pojawić się jakaś kontrola - mówią. - Aby mieć taki wynik, musielibyśmy nie przyjmować połowy zgłoszeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty