Przed kilku laty Volvo Car Corporation przygotował studyjny samochód, w którym wiele funkcji zostało opracowanych specjalnie tak, aby ułatwić kierowcy lepszą widoczność.**Czujnik w dzień...
Studyjny model volvo SCC wyposażony był w czujnik, który stosownie do pozycji oczu kierowcy, ustawiał położenie fotela, aby zapewnić optymalny widok drogi i przyrządów na desce rozdzielczej.
Również inne funkcje tego samochodu miały ułatwiać kierowcy wzrokową kontrolę wszelkich miejsc, od których zależy bezpieczeństwo. Tak więc przednie słupki nie tworzyły martwego pola widzenia, gdyż były ażurowe. Środkowy słupek zakrzywiał się do wnętrza, aby nie zasłaniać kierowcy widoku do tyłu.
Nocą - podczerwień
Omówione wyżej rozwiązania były jednak tylko próbą ułatwienia pracy kierowcy za dnia. Jak jednak poprawić widoczność nocą lub we mgle?
Sięgnięto do technologii od dawna znanych w praktyce wojskowej. Zastosowano noktowizor, używany w wielu armiach świata od kilkudziesięciu lat. Urządzenie to wykorzystuje zjawisko, że każdy przedmiot w mniejszym lub większym stopniu "produkuje" ciepło.
Dzięki elementowi odbierającemu promieniowanie podczerwone, dość dokładnie można zobaczyć w ciemności to, co jest niewidoczne dla "nieuzbrojonego" oka. Przykładów, że dzięki nowoczesnej technice można widzieć dalej i więcej, dostarczają ostatnio dziennikarze telewizyjni, nadający wieczorne korespondencje z Iraku. Zielonkawe zabarwienie obrazu świadczy, że używają kamer na podczerwień.
Nie tylko Volvo
Kilka lat temu na pomysł wykorzystania noktowizora wpadli konstruktorzy doświadczalnego modelu volvo SCC.
Próby z podobnym urządzeniem prowadzili równolegle konstruktorzy niemieckiego Daimlera z zamiarem wprowadzenia go w którymś z droższych modeli mercedesa. Kamera termowizyjna zastosowana w samochodzie umożliwia zobaczenie miejsc znajdujących się poza zasięgiem reflektorów. Obraz przekazywany jest na monitor, który znajduje się przed kierowcą.
Były również próby wyświetlania termoobrazu na przedniej szybie tak, aby nakładał się on na obraz widziany nieuzbrojonym okiem.
Jeszcze poczekajmy**
Obiecujące wyniki doświadczeń z samochodowymi kamerami termowizyjnymi nie znalazły na razie szerszego zastosowania.
Na przeszkodzie stanęły nie tylko wysokie koszty takich urządzeń, ale także szereg praktycznych utrudnień, na przykład to, że dwa znajdujące się naprzeciw siebie urządzenia termowizyjne mogą się "oślepiać". Tak więc jeszcze przez pewien czas kierowcy po zapadnięciu ciemności będą musieli polegać na tym, co widzą w świetle tradycyjnych reflektorów. A trzeba przyznać, że widać coraz więcej. Przykładem są reflektory adaptacyjne, stosowane w nowszych samochodach BMW. Podążając za ruchem kierownicy, lepiej oświetlają drogę podczas jazdy na zakrętach.
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?