Diesle trują. Felieton Iwaszkiewicza

Jakby nie było spaliny samochodowe są zawsze trujące, tylko jedne mniej, a drugie więcej. Podobne badania przeprowadzono w USA i też wyszło, że osoby  narażone na wdychanie spalin z diesli znacznie częściej doznają zawałów, a także chorują na astmę oraz rożnego rodzaju alergie.

Stały kontakt ze spalinami diesla szkodzi mniej więcej tak, jak bierne palenie, czyli przebywanie wśród palących. W Londynie za wjazd dieslem do centrum obowiązywać ma dodatkowa opłata 10 funtów, a w Paryżu ogłoszono, że do roku 2020, a więc zaledwie za 5 lat, samochody z silnikami diesla nie będą w ogóle wpuszczane do miasta.

W ubiegłym roku sprowadzono do Polski przeszło 360 tysięcy używanych samochodów z silnikami diesla i to mocno zużytych. Średni wiek tych aut wynosi 11 lat. W silnikach diesla montowane są filtry cząstek stałych, które mają oczyszczać spaliny, tyle, że z czasem zapychają się i trzeba je wymieniać, a ponieważ są bardzo drogie, to na wszelki wypadek są wycinane i sprzedawane na złom. Polski kierowca zawsze kombinuje jak zarobić. Diesle jeżdżą w efekcie bez filtrów i trują równo. Policja nie ma urządzeń aby badać czystość spalin.

Samochody z silnikami diesla były do tej pory o 10-15 procent droższe od benzynowych. Obecnie olej staniał, kosztuje prawie tyle samo co benzyna, a poza tym zanosi się na to, że na zachodzie diesle będą teraz znacznie tańsze i oczywistym jest, że będą trafiały do Polski. Diesel przejedzie bez kłopotów 200-250 tysięcy kilometrów, ale po takim przebiegu trzeba zmieniać filtr cząstek stałych, co nikomu się nie opłaci, bo kosztuje prawe tyle, co używany samochód.

Taka jest obecna prawda o samochodach z silnikami diesla. Często było już tak, że konkurujące ze sobą koncerny obrzydzały samochody konkurentów. Tym razem wszakże, wmieszała się w sprawę Światowa Organizacja  Zdrowia, której wszystko jedno ile kto sprzeda. Kupując diesla sprawdźcie przynajmniej czy ma filtr cząstek stałych i czy przypadkiem nie został już wycięty.