Trasa w Miedzianej Górze uważana jest za bardzo wymagającą, zwłaszcza że bariery ochronne są tutaj blisko krawędzi jezdni, a nie zmieniana od lat nawierzchnia, zwłaszcza na odcinku leśnym, jest niesłychanie śliska, nawet gdy jest sucho. Tymczasem w ostatni weekend pogoda była bardzo kapryśna i nad okolicą często pojawiały się deszczowe chmury.
Szczęście mieli jedynie zawodnicy rywalizujący w wyścigach finałowych trzeciej rundy Kia Lotos Cup. Od rana padało, ale mżawka zanikła w chwili, gdy na polach startowych zaczęły się ustawiać wyścigowe Picanto. Początkowo rywalizacja toczyła się jeszcze na mokrej nawierzchni, jednak z okrążenia na okrążenie tor wysychał.
Faworytem był zdobywca najlepszego pola startowego Igor Gregorczyk, który jednak po kilku okrążeniach został wyprzedzony przez Rafała Grzesińskiego i Macieja Steinhofa.
Pomimo szalonego tempa i wielokrotnych ataków, kolejność pierwszej trójki już się nie zmieniła.
W czasie drugiego wyścigu skutecznie zaatakował Kamil Raczkowski, który awansował na trzecie miejsce, natomiast Rafał Grzesiński obronił pierwszą pozycję i prowadził w wyścigu. Na drugim okrążeniu doszło do wypadku, w wyniku którego trzeba było przerwać rywalizację - na torze pozostały uszkodzone samochody Bartłomieja Kalickiego i Piotra Wójcika.
Po wznowieniu wyścigu początkowo prowadzenie utrzymywał Grzesiński, ale znakomicie przeprowadzony atak Macieja Steinhofa przyniósł zmianę na pozycji lidera. Na trzecim miejscu dojechał do mety Kamil Raczkowski, a za nim ze sporą stratą ukończył bieg Igor Gregorczyk, który pozostał liderem klasyfikacji generalnej.
W Grand Prix Polski podwójne zwycięstwo odniósł Robert Lukas (Porsche 997 GT3 Cup), ale nowym liderem klasyfikacji został Maciej Marcinkiewicz, który był dwukrotnie trzeci w Miedzianej Górze. W drugim wyścigu przez 3 okrążenia prowadził tegoroczny debiutant Krzysztof Groblewski. Ubiegłoroczny mistrz Europy w rallycrossie początkowo zamierzał jedynie doprowadzić swoje Porsche cało do mety, ale w miarę upływu czasu radził sobie coraz lepiej i ostatecznie zajął drugą lokatę.
Dotychczasowy lider i obrońca mistrzowskiego tytułu, Maciej Stańco rozbił swoje Porsche i odpadł z rywalizacji już podczas pierwszego wyścigu. Dwie osoby stojące zbyt blisko bariery ochronnej w którą uderzył samochód, trafiły do szpitala.
Stańco nie miał szczęścia także w 3-godzinnym wyścigu długodystansowym. Bielszczanin posiadał już przeszło okrążenie przewagi nad parą Robert Lukas i Maciej Marcinkiewicz, kiedy po zmianie kierowców ustąpił miejsca w Porsche Adamowi Kornackiemu. Mniej doświadczony zmiennik po 20 minutach jazdy zakończył udział w wyścigu efektownym saltem przez dach.
Już tradycyjnie sporych emocji dostarczyła rywalizacja w klasie H-3500, która została opanowana przez jeden model samochodu - Seat Leon Supercopa. Pierwszy wyścig wygrał Adam Gładysz, a w powtórce szybszy okazał się jego starszy brat Marcin.
W drugim biegu tuż za zwycięzcą finiszował 16-letni Mateusz Lisowski, który podczas treningu zaliczył groźny wypadek na ostatnim zakręcie przed prostą start/meta. Jego Seat wpadł w poślizg w miejscu, w którym dwukrotnie podczas tego weekendu "lądowała" Karolina Czapka (Renault Clio RS) i po uderzeniu w drzewo zaczął się palić. Na szczęście ekipy ratownicze błyskawicznie stłumiły ogień, zawodnikowi nic się nie stało, a mechanicy, zarywając noc, przygotowali pojazd do porannych wyścigów.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?