
Po suchych, ale rozgrywanych na dużych wysokościach etapach, Rajd Dakar znowu jest w Argentynie i wróciły dawne koszmary. Przede wszystkim gigantyczne powodzie, które wstrzymały 7. odcinek. Wiele załóg, a także samochody techniczne miały problemy z dotarciem do mety w argentyńskiej Salcie.
Fatalny był ten 7. etap rajdu. Zaczęło się jeszcze w Boliwii, kiedy samochód francuskiego kierowcy Lionela Bauda potrącił śmiertelnie 63-letniego mężczyznę. Poważne problemy miał też jeden z faworytów i nadzieja austriackich rajdów terenowych Matthuas Walkner, który złamał kość udową. Inny czołowy zawodnik Ruben Faria skończył Dakar z powodu złamanego nadgarstka.
Tegoroczny rajd jest wyjątkowy. Od początku towarzyszą mu ulewy. Z tego powodu odwołano pierwszy etap, kilka następnych musiano skrócić, skorygować trasę, żeby nie narażać zawodników na niebezpieczeństwo. Tak było też z siódmym etapem.
Po problemach Rafała Sonika i Marka Dąbrowskiego tym razem kłopoty dotknęły Adama Małysza. Były skoczek z Wisły, który narzekał na okropne bóle głowy na wysokogórskich etapach w boliwijskiej Uyuni i nawet zastanawiał się czy nie wycofać się z rajdu, utknął na trasie z powodów technicznych.
– Zakręt był nieopisany, jechaliśmy w kurzu i wypadliśmy z trasy. Poszła chyba skrzynia biegów albo sprzęgło – tłumaczył polski kierowca.
Polsko-francuska załoga dotarła na metę holowana przez 800 kilometrów po górach przez ciężarówkę serwisową. – Nie życzę takich emocji nikomu – widać było przerażenie w oczach Małysza. – Było ciemno, kilka razy urywał nam się hol, do tego dochodziła wysokość. Dobrze, że mogłem skorzystać z tlenu, bo inaczej nie wiem co by było – relacjonował kierowca Mini.
Małysz dotarł na biwak w niedzielę nad ranem. Na punkcie kontroli już na niego nie czekano. Polski kierowca ma jednak nadzieję, że zostanie dopuszczony do kolejnych etapów.
– Inaczej cały trud pójdzie na marne, a tego nie chcielibyśmy – rzucił zły i mocno rozczarowany kierowca samochodu z numerem 325.
Problemy z dotarciem na biwak miała ekipa Rafała Sonika, który jedzie już tylko towarzysko w samochodzie obsługi.
– My zdążyliśmy przejechać, ale za nami już zamknięto drogę z powodu powodzi – tłumaczy polski quadowiec. – Część mojej ekipy utknęła po drugiej stronie i czeka aż będzie można przejechać. Nie wiem jak to zrobią, bo most po którym my przejechaliśmy już nie istnieje.
Z żywiołem walczył także Jakub Piątek. Polski motocyklista przejeżdżając przez rzekę przewrócił się i woda porwała jego maszynę. Na szczęście zdołał ją wyłowić zanim spadła z wodospadu. – Emocji było co nie miara – przyznał z lekkim uśmiechem Piątek.
Jego śladem chcieli jechać inni motocykliści, ale widząc naszego zawodnika, zrezygnowali. A chwilę potem drugą część etapu odwołano.
Niedziela była dniem odpoczynku. Większość zawodników miała okazję wreszcie się wyspać. W hotelu, nie w swoich ciasnych camperach. Wolnego czasu nie mieli mechanicy, którzy musieli usunąć wszystkie usterki i awarie, by przygotować pojazdy do drugiej części rajdu.
Dzisiaj zawodnicy ruszą z Salty do Belen i będą mieli do pokonania 766 kilometrów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Apple AirPods 2 biały (MV7N2ZM/A)
Nowe AirPods to słuchawki bezprzewodowe wymyślone …
kup teraz

Beyerdynamic DT 900 Pro X Czarny
Beyerdynamic DT 900 PRO X Słuchawki studyjne do od…
kup teraz

Pioneer HDJ-X5-K czarny
Pioneer DJ stworzył nową linię DJskich słuchawek, …
kup teraz

Beyerdynamic DT770M 80Ohm
BEYERDYNAMIC DT770M Profesjonalne DT770M to słucha…
Pirat drogowy w Lublinie