Czy warto pompować opony azotem?

Przemysław Koryciński
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Azot zamiast powietrza atmosferycznego w oponach? Rozwiązanie znane już od dawna, stale budzi kontrowersje. Czy jest to rozsądne nabijanie opon, czy zwyczajne nabijanie kierowców w butelkę?

Azot zamiast powietrza atmosferycznego w oponach? Rozwiązanie znane już od dawna, stale budzi kontrowersje. Czy jest to rozsądne nabijanie opon, czy zwyczajne nabijanie kierowców w butelkę?

Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Być może, gdyby pompowanie kół azotem było tak samo darmowe jak nabijanie powietrzem ze zwykłej sprężarki, dyskusja nad sensownością takiego rozwiązania nie była by tak gorąca w środowisku użytkowników aut. Przeciwnicy takiego - bądź co bądź - mało powszechnego zabiegu u wulkanizatorów twierdzą, że jest to niepotrzebne nabijanie kasy zakładom wyposażonym w specjalne urządzenia. Jednym z argumentów jaki pojawia się w ustach kierowców preferujących "klasyczne" rozwiązanie jest to, że azot w kołach jest sensowny jedynie w autach ciężarowych, z równie ciężkim ładunkiem, pokonujących bardzo długie trasy.

Od lat sześćdziesiątych

Azot jest gazem bezwonnym, bezbarwnym, bez smaku, niepalnym, wolnym od wilgoci, mało aktywnym chemicznie. W związku ze swymi specyficznymi właściwościami chemicznymi już na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku naukowcy z laboratoriów producentów ogumienia sprawdzali, jak zachowuje się napompowana nim opona. Próby dowiodły, że opona wypełniona jedynie tym składnikiem powietrza zyskuje o wiele dłużej na żywotności. Dlatego właśnie już od tej dekady zaczęto stosować technikę pompowania kół azotem. Pionierami były pojazdy wykorzystywane w przemyśle wydobywczym, lotniczym, transporcie towarów niebezpiecznych (np. łatwopalnych), a więc pojazdy ciężkie. Azot od dawna wypełnia opony kół w autach Formuły 1, które z powodu ogromnych prędkości narażone są m.in. na wystrzelenie i pożar. Pompowanie azotem polecane jest przede wszystkim właścicielom flot samochodowych, gdyż pomaga w istotny sposób obniżać koszty eksploatacji.

Po co w osobówkach?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać zbyteczne wypełnianie opon azotem, skoro wiemy, że przecież jest on składnikiem powietrza i to w około 80 procentach. Ktoś zapyta, co nam da te dodatkowe 20 procent? Otóż ta subtelna różnica w praktyce okazuje się ogromnie istotna. Ciśnienie w oponach wypełnionych tylko sprężonym azotem utrzymuje się nawet kilkukrotnie dłużej niż gdybyśmy wypełnili je zwykłym powietrzem. Jest to istotne, ponieważ ciśnienie mniejsze o zaledwie 0,2 bara od zalecanego w konkretnym pojeździe, skraca żywotność opony o około 10 procent, natomiast niższe o 0,6 bara może sprawić, że na danej oponie przejeździmy aż o połowę mniej kilometrów. - Testy przeprowadzone przez renomowanych producentów ogumienia dowiodły, że zaledwie 6 procent mniej tlenu w oponie, to o ponad 20 procent dłuższa żywotność opony. Pompowanie azotem dedykowane jest szczególnie właścicielom aut wyposażonych w felgi stalowe. Ponieważ azot nie jest wilgotny tak jak powietrze. Pomiędzy felgę, a oponę nie trafią zatem kropelki wody podczas pompowania. Nie wchodzi on także w reakcję z metalem. Dzięki obu tym cechom zmniejszymy do minimum ryzyko korozji na obręczy w miejscu pomiędzy oponą, a felgą - tłumaczy Justyna Kaczor, właścicielka firmy NetCar s.c.


Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse


Gdzie pompować i ile to kosztuje?

Opony azotem napełnimy w zakładach wulkanizacyjnych wyposażonych w odpowiednie urządzenia. Za obsługę auta osobowego zapłacimy ok. 20 zł (5 zł za oponę). Cena zależy oczywiście od rozmiaru opony. Najpopularniejszą metodą jest pompowanie azotu bezpośrednio z butli, które na rynku są łatwo dostępne. Zawierają one zazwyczaj ok. 92 procent azotu. Powoduje to, że pozostałe powietrze znajdujące się w kole będzie podatne na zmiany temperatury, co z kolei będzie wpływało na zmianę parametrów opony. Inną metodą jest napełnianie opon przy pomocy wytwornicy azotu, która uzyskuje go z powietrza.

- Generator azotu posiada specjalny system filtrów, który rozdziela cząsteczki tlenu od cząsteczek azotu. Sprężone powietrze początkowo przechodzi przez potrójną filtrację, podczas której powietrze oczyszczane jest z wody, oleju i innych cząstek stałych. Następnie przechodzi przez sito molekularne wypełnione wysokooktanowym węglem. Uzyskany azot gromadzony jest w zbiorniku, natomiast tlen i pozostałe gazy wydalane są do atmosfery. Obecnie produkowane wytwornice azotu oferują stężenie od 95 do nawet 99,9 procent. Dlatego jest to bardziej efektywna metoda napełniania kół - mówi właścicielka serwisu NetCar.pl. - Jednym z elementów procesu pompowania kół azotem jest uprzednie wyssanie powietrza z opony. W tym właśnie celu urządzenie wyposażone jest w pompę próżniową i odpowiedni pistolet. Dzięki temu, w oponie uzyskuje się mieszaninę o wysokiej zawartości azotu (ponad 95%). Jeśli opona była wcześniej napompowana azotem nie ma potrzeby użycia pompy próżniowej - tłumaczy Justyna Kaczor. Jeśli koła zostały napompowane azotem, dla odróżnienia stosuje się kapturki w innym kolorze. Najczęściej spotykane są w kolorze zielonym, pomarańczowym lub żółtym, w zależności od firmy oraz kraju.

Azot wychodzi na plus

Korzyści napełniania opon azotem przysłaniają zdecydowanie wady takiego rozwiązania. Minusem są z pewnością koszty pompowania opon, choć nie są one duże dla przeciętnego kierowcy. Poza tym nie robimy przecież tego codziennie. Nie wszystkie warsztaty oponiarskie wyposażone są w odpowiednie instalacje do takiego "zabiegu". Wadą jest także to, że chcąc uzupełnić azot w oponach musimy znaleźć serwis oferujący napełnianie nim kół i zwyczajnie tam dojechać. Na miejscu należy zmierzyć ciśnienie, ale przy rozgrzanych oponach pomiar może być dokonany błędnie. Tyle o wadach.

Przede wszystkim dzięki azotowi opona kilkukrotnie dłużej utrzymuje właściwe ciśnienie, co jest niezwykle istotne dla bezpieczeństwa na drodze oraz żywotności opony. Poprawa bezpieczeństwa w czasie jazdy związana jest z lepszym trzymaniem się auta drogi na zakrętach i większą skutecznością przyspieszania oraz hamowania dzięki równomiernemu przyleganiu opony na

Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

całej szerokości kontaktu z podłożem. Żywotność opony wzrasta nawet o połowę. - Auto dzięki właściwemu ciśnieniu i wynikającym z tego mniejszym oporom toczenia zużywa mniej paliwa nawet o 2 procent. W oponach wypełnionych azotem minimalnie zmienia się ciśnienie, nawet przy dużych wahaniach temperatury na zewnątrz. Azot zmniejsza ryzyko występowania korozji na obręczach. Zmniejsza się również ryzyko wystrzału opony związanego z nagrzaniem się gumy w przypadku zbyt małego ciśnienia - dodaje Justyna Kaczor.

Wszystkie wymienione zalety pompowania opon azotem można podsumować krótko: służą bezpieczeństwu i oszczędzaniu. Nie jest prawdą, że w ten sposób serwisy motoryzacyjne próbują "nabić nas w butelkę". Testy dowiodły, że azot jest o wiele korzystniejszym rozwiązaniem niż "standardowe" powietrze w oponach. Jeśli podsumować to finansowo, wychodzi na to, że jest to także rozwiązanie bardziej opłacalne. Na oponach wypełnionych azotem przejeździmy zwyczajnie dłużej, a przecież zakup nowej opony kosztuje o wiele więcej niż napełnienie jej tym gazem.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty