"Strefa 30" to fikcja - twierdzą eksperci z serwisu Korkowo.pl. Ich zdaniem nie sprawdziła się w innych polskich miastach, dlatego nie sprawdzi się również w stolicy Wielkopolski.

Zupełnie innego zdania są poznańscy drogowcy. Uważają, że tylko w ten sposób uda się odzyskać centrum miasta pieszym i rowerzystom.
**
CZYTAJ TAKŻE
**
Przy pomocy urządzeń GPS zamontowanych w 15 tysiącach samochodów portal Korkowo.pl określił średnie prędkości, z jakimi poruszają się samochody po centrum miasta. W Gdańsku, Krakowie i Wrocławiu pojazdy jeżdżą w "strefach 30" zdecydowanie wolniej w godzinach szczytu komunikacyjnego (od 6 do 18). Prędkości wahają się wtedy pomiędzy 19 a 27 kilometrów na godzinę.
- Gdy tylko nadarzy się okazja i zmniejsza się ilość samochodów, kierowcy nadrabiają stracony w korkach czas i od razu dociskają pedał gazu - opowiada Dawid Nowicki z Korkowo.pl.
Jak wynika z przeprowadzonej analizy, w Krakowie i Wrocławiu aż 82 procent kierowców łamie po godzinie 18 ograniczenie prędkości. W Gdański liczba ta jest nieco mniejsza - 79 procent. Stąd wniosek, że "strefa 30" to tak naprawdę martwy przepis.
O to, żeby poznańska strefa uspokojonego ruchu również nie okazała się fikcją, walczyli mieszkańcy centrum oraz rowerzyści. Dlatego projektu nie udało się wprowadzić do końca czerwca, jak początkowo planowano. Wnioskowali między innymi o wprowadzenie skrzyżowań równorzędnych, wynoszenie przejść dla pieszy, układanie progów zwalniających, ustawianie kwietników czy "esowanie" jezdni (kierowca musi jechać zygzakiem, omijając wysepki, przez co nie może się za bardzo rozpędzić).
- Początkowo byłem przerażony tymi wszystkimi postulatami. Ale prawdą jest, że lepiej coś zrobić później, ale porządnie - przyznaje Andrzej Billert z Zarządu Dróg Miejskich.
Jego zdaniem wprowadzenie strefy odniesie oczekiwane efekty. Nawet jeśli już teraz po centrum jeździ się wolniej w godzinach szczytu (w godzinach między 6 a 9 ze średnią prędkością 19 kilometrów na godzinę, a między
16 a 18 - 20 kilometrów na godzinę), to wieczorami samochody będą jeździły wolniej niż teraz.
- Skorzystają na tym nie tylko piesi i rowerzyści, ale też mieszkańcy. Przecież samochód jadący wolniej mniej hałasuje - mówi Andrzej Billert. A będzie musiał jechać wolniej, ponieważ będzie miał przeszkody. Poza tym niższą prędkość będą mogli egzekwować od kierowców policjanci drogówki.
Obecnie drogowcy przygotowują ostateczny projekt "strefy 30", który jeszcze raz zostanie skonsultowany z mieszkańcami. Zawarte zostaną w nim uwagi z ostatnich konsultacji: ZDM wyznaczy nowe przejścia dla pieszych przy Marcinkowskiego i na placu Wolności, na ulicach Ratajczaka i 27 Lutego pojawią się znaki ograniczające prędkość do 40 kilometrów na godzinę (ten obszar zostanie wyłączony z pierwszego etapu wdrażania strefy), we wskazanych przez mieszkańców miejscach pojawią się kocie oczka (lampki w ulicy) - na przykład na ulicy Kościuszki. Największą, rewolucyjną wręcz zmianą będzie zmiana ronda na placu Cyryla Ratajskiego w pięć skrzyżowań równorzędnych. Pierwszeństwo będą miały pojazdy dojeżdżające do placu.
- Jestem bardzo ciekaw, jak to zostanie przyjęte przez poznańskich kierowców - mówi Billert. - Ale nie dowiemy się, póki tego nie wprowadzimy.
Źródło: Głos Wielkopolski
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Trump zostanie sam ze swoimi problemami? Odcinają się od niego nawet najbliżsi
- Perfekcyjna Pani Domu razem z mężem urządziła swój ogród. Postawili tam nawet palmy
- Czarne chmury nad liderem Rammstein. Muzyk reaguje na oskarżenia o molestowanie
- 40 lat temu odbył się pierwszy rodzinny poród w Polsce. Wszystko dzięki sprytowi ojca