Ulice Wojska Polskiego, Wrocławska, Batorego, Zjednoczenia, Dąbrówki i Sulechowska to najbardziej kolizyjne odcinki w mieście. Powód? Zbyt szybka jazda i brak ostrożności. A jak to tłumaczą kierowcy? "Nie zauważyłem", "bo kierowca przede mną hamował zbyt gwałtownie", "bo ten z przodu jechał jakoś dziwnie i niepewnie". Nikt nie powie przecież "jechałem za szybko". Od początku roku do końca czerwca policja w Zielonej Górze do zdarzeń drogowych wyjeżdżała już 663 razy. W tym samym okresie zeszłego roku interweniowała 601 razy. Liczba kraks utrzymuje się więc mniej więcej na tym samym poziomie.
Zobacz też: Na polskich drogach jest bezpieczniej - spada liczba wypadków i ofiar śmiertelnych
Nie od dziś wiadomo, że do wypadków czy kolizji w mieście dochodzi najczęściej na prostych, dwujezdniowych drogach. Tam, gdzie kierowcy mogą rozwinąć skrzydła. I mamy zderzenia lub potrącenia na pasach. - Kiedy postoję w korku, po chwili chcę nadrobić czas i faktycznie na Sulechowskiej przycisnę pedał gazu - mówi nam Krzysztof z os. Zastalowskiego. Sulechowska jest tą ulicą, gdzie dość często dochodzi do kraks. Było nawet takie zdarzenie, w którym kierowca tira staranował cztery samochody stojące przed przejściem dla pieszych. Na Sulechowskiej również często w kolizjach czy wypadkach uczestniczą motocykliści. - Jeżdżę przepisowo i nieraz już wystraszyłam się, słysząc ryk silnika pędzącego motoru, który dosłownie mignął obok mnie - przyznaje Katarzyna Wesołowska. Pędzą, bo mają gdzie. - Najczęstszym powodem zderzeń jest właśnie prędkość - mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki. Gdy do tego dodamy inne grzechy kierowców, czyli to, że nie ustępują pierwszeństwa, nie zwracają uwagi na znaki, krasy mamy murowane. - Na ul. Sulechowskiej cudem jest przejście przez pasy. Rzadko który kierowca się zatrzyma i przepuści pieszych. Boję się przechodzić na przejściu bez świateł - przyznaje emerytka Natalia Kurcz.
Główne przyczyny kraks w mieście znikają jednak, kiedy mamy do czynienia z remontami dróg. - Bo szkoda przecież samochodu na remontowych dziurach - przyznaje kierowca Tomasz Koźlarski. Doskonałym przykładem jest remont ronda PCK, gdzie kierowcy jeżdżą wolno po nierównej nawierzchni. - Remonty zawsze wpływają na uspokojenie ruchu. Jedziemy wolniej, więc szybciej reagujemy. Łatwiej wyhamować z prędkości 30 km niż z 70 czy nawet 100 km - mówi podinsp. Tchorowski. Kolejny przykład to skrzyżowanie ulic Batorego i Energetyków. Tam nie ma wypadków, za to niżej na tej samej ulicy doszło już w tym roku do 39 kraks. - Bo z góry pędzą jak szaleni - mówi Irmina Gałęć. Policja jak zawsze podkreśla, że ostrożność i rozsadek za kierownicą to podstawa. - Wystarczy jechać wolniej, tak jak wskazują znaki - mówi podinsp. Tchorowski. I właśnie kiedy wczoraj pisaliśmy ten tekst, na ulicy Sikorskiego doszło do potrącenia starszej osoby.
Piotr Jędzura "Gazeta Lubuska"
[email protected]
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?