Prywatni importerzy używanych samochodów nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Zapowiedź zmiany przepisów określających zasady sprowadzania starych samochodów, spowoduje ich jeszcze większą aktywność.
W Niemczech zdecydowanie podwyższono podatki od samochodów wyprodukowanych na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Można więc oczekiwać wzrostu podaży starych samochodów, a właśnie z tego kraju sprowadzamy najwięcej używanych samochodów.
Zliberalizowanie polskich przepisów powoduje, że łatwiej zarejestrować samochód kupiony w Austrii, Włoszech i innych krajach. Podaż znowu się zwiększa. Jest więc bardzo prawdopodobne,
że pierwszą rocznicę przynależności Polski do Unii Europejskiej prywatni importerzy "uczczą" milionem sprowadzonych samochodów. Można nawet założyć, że uda im się osiągnąć taki wynik "przed terminem".
Hossa się kończy
Sprowadzić, nie znaczy sprzedać. Już obecnie prawie na każdej ulicy mamy komis samochodowy, a gazety pełne są ogłoszeń. Kto miał zarobić na sprowadzaniu używanych samochodów, ten już zarobił. Zarobiły gminy, do kasy których wpływają opłaty za rejestrację samochodów. Zarobiły warsztaty samochodowe, które remontowały sprowadzane auta i przygotowywały je do dalszej sprzedaży. Jednak hossa powoli się kończy. Stare samochody tanieją, gdyż jest ich coraz więcej. Może już niedługo taniej będzie kupić nowe-stare auto niż remontować lub naprawiać to, którym obecnie jeździmy. Czy warsztaty samochodowe podzielą los szewców? Kto dzisiaj naprawia buty? Tym bardziej, gdy zabraknie części do starych samochodów lub będą one drogie. Wzrośnie z pewnością liczba kradzieży samochodów na części.
Zapłacimy
Nie ulega wątpliwości, że nie uda się sprzedać znacznej liczby sprowadzonych aut. Czy prywatni importerzy pomyśleli o tym, że będą musieli złomować na własny koszt niesprzedane samochody? W Unii Europejskiej przepisy zobowiązują producentów do bezpłatnego przerobu motoryzacyjnego złomu. Nie będą one jednak płacić za samochody sprowadzone w ramach prywatnego importu. Obawiam się, że złomowanie miliona pojazdów odbędzie się na nasz, czyli podatników koszt. Dlaczego jednak mamy płacić za coś, na czym inni chcieli zarobić, tylko im się nie udało?
Co zatem począć z niesprzedanymi autami, które trzeba przecież ubezpieczyć. Nie byłbym zdziwiony, gdyby gwałtownie wzrosła liczba zgłaszanych kradzieży samochodów w celu wyłudzenia odszkodowania od firm ubezpieczeniowych. Niestety za taki czarny scenariusz zapłacą pozostali użytkownicy samochodów - ubezpieczyciele podniosą stawki.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?