Cuda się nie zdarzają?

Konrad Pawłowski - Gazeta Krakowska

Ponad 43 tys. zł wypłacił do tej pory PZU uczestnikom styczniowego karambolu w Krakowie. Odszkodowania otrzymało 13 osób. W kolejce po pieniądze czeka kolejnych 36.

 

Miejsce wypadku przez wiele godzin wyglądało jak pobojowisko. Wraki samochodów porozrzucane były na przestrzeni kilkuset metrów. Wiele aut wylądowało na dachach innych. Na wszystkie strony sterczały połacie pogiętego metalu.

 

- To cud, że nikt tam nie zginął - mówi Bartłomiej Paliasz z Lublińca, który jechał wtedy do pracy w Krakowie.

Cuda się nie zdarzają?

- W sumie do Centrum Likwidacji Szkód w Krakowie zostało zgłoszonych 49 szkód - informuje Michał Witkowski z centrali PZU SA. - Wypłacone odszkodowania pochodzą głównie z dobrowolnego ubezpieczenia AC.

 

Większość kierowców, dla których wypłata uzależniona jest od orzeczenia winy przez policję, musi uzbroić się w cierpliwość. Dochodzenie przedłuża się i prawdopodobnie potrwa jeszcze kilka miesięcy.

 

- Na razie nie prowadzimy żadnego postępowania w sprawie - powiedział nam wczoraj Marcin Kotulski z krakowskiej policji. - Trwa przesłuchiwanie świadków i ustalanie przebiegu zdarzeń. Każdy przypadek traktowany jest oddzielnie.

 

W karambolu nikt nie zginął, ale 18 osób zostało rannych, w tym cztery ciężko. Pięć osób do tej pory przebywa w krakowskich szpitalach.

 

Problemy z odszkodowaniami

 

Rzeczoznawcy PZU, do którego trafiło większość wniosków o odszkodowanie, od miesiąca mają pełne ręce roboty. Grupa specjalistów została nawet oddelegowana do pomocy krakowskiemu Centrum Likwidacji Szkód z innych miast.

 

- Opisując szkody, ustalamy najpierw ich zakres na konkretnym pojeździe - wyjaśnia Michał Witkowski. - Potem trzeba rozgraniczyć uszkodzenia powstałe w zetknięciu z innym samochodem.

 

Procedura jest skomplikowana. Nie ma precyzyjnych przepisów dotyczących odszkodowań dla uczestników karamboli. W efekcie, w niektórych przypadkach dochodzi do paradoksów. Za uszkodzony tył auta kierowca otrzymuje np. pieniądze z OC człowieka, który na niego wjechał, a za skasowany przód musi już zapłacić z własnego AC.

 

Sprawę wypłat dodatkowo komplikuje fakt, że w większości przypadków policja nie ustaliła winnego. - Mamy na to trzy miesiące od chwili wypadku - usłyszeliśmy w komendzie wojewódzkiej. - Prokurator może jednak ten okres wydłużyć. W końcu poszczególnych zdarzeń w karambolu było bardzo dużo. Śledztwo wymaga czasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty