Coraz dłuższe kolejki w WORD

Kandydaci na kierowców zmuszeni są do wykupywania dodatkowych godzin jazdy, by podejść do egzaminu w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Łodzi. Wszystko przez odległe terminy sprawdzianów praktycznych, na które trzeba czekać nawet 7 tygodni, choć zgodnie z ustawą ich termin powinien być wyznaczony w ciągu 30 dni od momentu zgłoszenia się do WORD.

Kursanci są wściekli, bo nie ze swojej winy muszą płacić po kilkaset zł za dodatkowe lekcje. Przy okazji obrywa się instruktorom i właścicielom szkół.

- 11 września podchodziłem po raz pierwszy do egzaminu na prawo jazdy kategorii B i niestety oblałem - mówi Piotr Poreda, który wczoraj zapisywał się na kolejny egzamin.

- Teraz pani w okienku wyznaczyła mi termin na 4 listopada. Do tego czasu będę musiał znów wykupić co najmniej kilka godzin, by "czuć" samochód.

- Miałam trochę więcej szczęścia, bo jazdy skończyłam 14 września i do egzaminu podejdę 20 października - mówi Izabela Bartosik. - To jednak i tak odległy termin, więc nie obejdzie się bez dodatkowych godzin, czyli kolejnych kosztów. Kurs i opłaty za egzamin wyniosły panią Izabelę w sumie 1500 zł. Do tego trzeba doliczyć jeszcze 200-300 zł na godziny jazdy przed samym egzaminem.

- Ludzie wyładowują nerwy na nas, choć przecież z terminami egzaminów nie mamy nic wspólnego - mówi Stanisław Pasiak, właściciel łódzkiej autoszkoły. - Gdyby egzaminy praktyczne były krótsze, nie mielibyśmy takich problemów.

Dyrekcja Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi przy ul. Smutnej nie ma jednak sobie nic do zarzucenia.

- Robimy co w naszej mocy, by na egzamin nie trzeba było czekać tak długo, ale nasze możliwości są ograniczone liczbą egzaminatorów - mówi Michał Amadeusz Drab, zastępca dyrektora WORD.

- Na początku roku wprowadzono nowe przepisy, które m.in. wydłużyły czas egzaminu praktycznego, co spowodowało, że jeden egzaminator może sprawdzić umiejętności mniejszej liczby kursantów. Czas pracy jest ograniczony przepisami, a nasi ludzie mają już wypracowane niemal wszystkie nadgodziny. Dlatego cały czas szukamy egzaminatorów, nawet w tak odległych miastach, jak Szczecin. Szkoda, że najpierw ministerstwo wprowadziło nowe przepisy, a dopiero później okazało się, że w całym kraju brakuje egzaminatorów.