Samoczynne rozładowanie akumulatora, który nie jest obciążony żadnym odbiornikiem , nazywa się samowyładowaniem. Zjawisku temu sprzyjają różne czynniki takie jak, zanieczyszczenia na powierzchni akumulatora oraz elektrolitu, czy uszkodzenia tzw. separacji międzypłytowej. Dzienna utrata ładunku elektrycznego w klasycznym akumulatorze kwasowo-ołowiowym potrafi sięgać nawet do 1,5 % jego pojemności. Producenci akumulatorów nowszej generacji ograniczają stopień samowyładowania m.in. przez zmniejszenie ilości antymonu w płytach ołowianych lub zastąpienie go wapniem. Niemniej jednak akumulator nieeksploatowany traci z czasem zgromadzony wewnątrz ładunek elektryczny i dlatego wymaga okresowego doładowania.
To samo dotyczy akumulatora pozostawionego w samochodzie na dłuższy postój. W tym jednak przypadku oprócz zjawiska samowyładowania sporą utratę energii elektrycznej może także wywoływać włączony jakiś odbiornik. Rozładowanie akumulatora przez tzw. prąd upływu powodowane bywa również przez uszkodzone jakieś urządzenie elektroniczne np. układ alarmu.
Niedoładowanie akumulatora może nastąpić także podczas jazdy z winy np. nieprawidłowo działającego regulatora napięcia lub niedomagania samego alternatora. Ryzyko niedostatecznego ładowania samochodowej baterii stwarza również jazda na krótkich odcinkach, zwłaszcza tych pokonywanych z małą prędkością i częstymi postojami (np. z powodu sygnalizacji świetlnej, czy ulicznych korków). To zagrożenie rośnie jeśli jeszcze w tym czasie oprócz włączonych obowiązkowych świateł korzysta się z innych odbiorników takich, jak wycieraczki, dmuchawa, ogrzewanie tylnej szyby, czy radio.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?