Co i jak kradną złodzieje aut w Katowicach?

Justyna Przybytek
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Kradną, ale już nie biją... A łomem co najwyżej podrapią się po plecach. Są też bardziej wybredni. Co i jak kradną złodzieje samochodów?
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

W Katowicach w sumie zniknęło 529 aut w całym 2011 roku (to 71 samochodów mniej niż w 2010), z czego 70 zostało ukradzionych i wykorzystanych do kradzieży czy zwykłej przejażdżki, po czym porzuconych.

Na co popyt był największy? Na Seaty: Leona i Ibizę; Volkswagena Passata, Audi oraz Fiaty: Pandę czy Seicento. Najdroższy skradziony w Katowicach samochód to Porsche Cayenne o wartości ponad 300 tys. zł. Ale rekord padł w 2010 roku.

- Z centrum skradziono Ferrari o wartości 1 miliona. Samochodu, w przeciwieństwie do Porsche, nie udało się odzyskać - mówi Grzegorz Pronobis, naczelnik sekcji do walki z przestępczością samochodową KMP w Katowicach.

Moda na marki ekskluzywne rośnie. Kilka tygodni temu zdarzyła się pierwsza w mieście próba kradzieży Lexusa. Złodziej próbował sił na os. Paderewskiego, kradzież się nie powiodła tylko dzięki czujności sąsiada właściciela auta.

To właśnie "Paderewa" i Tysiąclecia wiodą prym w policyjnych statystykach - to miejsca, z których aut znika najwięcej. Tak było w 2010 i jest nadal. - Coraz więcej kradzieży jest też na os. Ptasim i w Bażantowie, miejsca w których jest bardzo dużo drogich samochodów - mówi Pronobis. Dobre łowy są też przy Silesia City Center - największe centrum handlowe w regionie jest najchętniej odwiedzanym przez złodziejskie szajki.

- Jak na samochodowej giełdzie: wybierają konkretny samochód i potrzebują ok. 8 minut na kradzież, więcej - do 12 - gdy samochód jest droższy i ma lepsze zabezpieczenia. Wówczas trzeba wgrać nowe oprogramowanie i to trwa - mówi naczelnik. Najspokojniej mogą spać mieszkańcy południowych dzielnic - tu aut znika najmniej.

Policjant ostrzega jednak, że na złodzieja nie ma rady. - Pokona zabezpieczenia fabryczne nawet najnowszej generacji, przy użyciu najnowszych urządzeń ściąganych z zagranicy - dodaje. Można jednak nie kusić go dodatkowo. Na przykład tak, jak pewna kobieta...

- Jechała nową Toyotą Auris i wpadła na pomysł, że zatrzyma się przy piekarni i kupi chleb. Zatrzymała się, zostawiła zapalone auto na poboczu, kluczyki w stacyjce i pobiegła. Gdy wyszła ze sklepu, auta już nie było - opowiada Pronobis. Toyotę udało się odzyskać, a złodzieja zatrzymać. - Tłumaczył, że nie byłby sobą, gdyby z takiej okazji nie skorzystał - dodaje naczelnik. Zatrzymany mężczyzna w podobny sposób, wykorzystując nieuwagę kierowców, ukradł w ciągu roku cztery samochody.

Skończyły się w Katowicach kradzieże z rozbojem, czyli kradzieże auta z użyciem siły, najczęściej - z pobiciem właściciela. Przybyło za to kradzieży fikcyjnych, czyli zgłaszanych, aby wyłudzić odszkodowanie. Do takiego zdarzenia doszło kilka miesięcy temu. Sprawa rozwiązała się w ubiegłym tygodniu. Dwóch mężczyzn z okolic Przemyśla zgłosiło kradzież luksusowego Mercedesa z parkingu przed SCC. Policjanci sprawdzili pochodzenie auta. - Okazało się, że został sprowadzony z Niemiec. Tam Mercedes był taksówką i został wycofany z ruchu z powodu poważnych uszkodzeń. W wersji luksusowej narodził się w Katowicach - mówi Jacek Pytel, rzecznik KMP.

Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Na posesji jednego z nich - pod Przemyślem - policjanci znaleźli trzy skradzione auta o wartości ok. 150 tys. zł. Dwa pochodziły z Włoch. Odnalazł się też Mercedes, który miał zniknąć w Katowicach.

Źródło: Dziennik Zachodni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Parada Motocyklistów w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty